W Polsce w miejscowości Kościan niedaleko drogi S5 prowadzącej z Leszna do Poznania miało miejsce zdarzenie, którego można było uniknąć. 40-letni mężczyzna tuż po północy świętował Nowy Rok wystrzeliwując fajerwerki. Robił to jednak w mało odpowiedzialnym miejscu, bowiem na ruchliwej ulicy, spowitej gęstą mgłą. Kierowca jadący samochodem dostawczym nie zauważył imprezowicza.
Fajerwerki, kierowca i nieudana noc sylwestrowa
Za kierownicą siedział 35-letni mężczyzna, który nie miał prawa zauważyć w takich warunkach osoby na środku drogi. W dodatku kucającej i ubranej na czarno. Choć poszkodowany zorientował się, że nadjeżdża samochód, to jednak nie miał czasu na skuteczną ucieczkę.
Potrącenie choć wyglądało groźnie, na szczęście nie okazało się tragiczne. Poszkodowany został przetransportowany do szpitala, gdzie od razu została udzielona mu pomóc. Oprócz ogólnych potłuczeń doszło do złamania obojczyka. Z kolei kierowca wiadomo, że nie znajdował się pod wpływem alkoholu.
Wejście w Nowy Rok na pewno nie okazało się najlepsze dla mężczyzny. Sytuacja ta niech będzie przestrogą dla innych osób, którym kiedykolwiek podobny pomysł przyjdzie do głowy