Jest nadzieja dla kierowców! Wyrok na silniki Diesla nie musi oznaczać odsiadki w elektryku. Oto nowy pomysł na wielką zmianę

Jest nadzieja dla kierowców! Wyrok na silniki Diesla nie musi oznaczać odsiadki w elektryku. Oto nowy pomysł na wielką zmianę

koniec-diesla-nie-musi-skazywac-na-elektryka-jest-nadzieja-dla-wodoru

Podaj dalej

Perspektywa zerowej emisji CO2 do 2050 r. oznacza prawdopodobny kres silników Diesla i benzynowych. Jednak przyszłość motoryzacji wcale nie musi być elektryczna. Okazuje się, że jest pomysł jak obniżyć koszty alternatywnej technologii wodorowej, która może zdetronizować auta na prąd.

Dlaczego Diesla nie zastąpił wodór?

Obecnie samochody napędza wodorem to skrajna nisza. W Polsce zarejestrowany jest… jeden taki pojazd, konkretnie Toyota Mirai. Wkrótce może się to zmienić. W przyszłym roku ten pojazd ma być wprowadzony do oferty polskich dilerów. Z kolei porozumienie Toyota Motor Poland i PGNiG doprowadzi do budowy pierwszej polskiej stacji tankowania wodoru na warszawskiej Woli. Choć wszystko rodzi się w powijakach, to nie można wykluczyć przyszłego sukcesu tej technologii.

Toyota i PGNiG stworzą stację ładowania wodoru

Branża motoryzacyjna jest sceptycznie nastawiona do wodoru ze względu na wciąż wysokie koszty. Dużo łatwiej odważyć się na inwestycje w baterie do aut elektrycznych. Gdyby jednak udało się zredukować ceny komponentów, wówczas mogłoby się to okazać najlepszym kompromisem. Z jednej strony można zachować dalekie zasięgi i szybkość tankowania aut z silnikami Diesla i benzynowymi. Z drugiej zagwarantować zerową emisję dwutlenku węgla i innych szkodliwych związków.

Nowa nadzieja?

Receptę na niższe koszty opracowała firma Plastic Omnium. Jej strategia na ogniwa paliwowe do 2030 r. ma przynieść dochody w wysokości 3 miliardów euro. Prezes Laurent Favre zapowiedział, że koszty ogniw uda się w końcu zredukować do 8000 euro. To uczyni je konkurencją dla baterii. Oba systemy nadal będą potrzebowały silników elektrycznych. Jednym z pomysłów jest efektywne przechowywanie najlżejszego gazu na Ziemi w małym zbiorniku pod wysokim ciśnienie ok. 700 barów.

Toyota Mirai fuel cell

Obecnie koszt magazynowania kilograma wodoru wycenia się na ok. 500 euro, ale do 2030 r. ma to być tylko 350 euro. – To jest poziom konkurencyjności umożliwiający wejście na rynek globalny – ocenił Marc Perraudin, dyrektor generalny działu nowych energii w firmie Plastic Omnium. Przy dużej skali zastosowania takiego rozwiązania ma być możliwe obniżenie kompletu ogniw wodorowych w przedziale cenowym od 4000 do 6000 euro.

Alternatywy dla platyny i złota

Wyzwaniem jest także znalezienie i opracowanie konstrukcji z wykorzystaniem tańszych materiałów. Aktualnie koszty generują zwłaszcza dwa metale szlachetne. To platyna (katalizator wywołujący kluczowe reakcje wodoru i tlenu) i złoto (przewodnik). Koszt ogniw paliwowych wynosi obecnie 300 euro za kilowat mocy, a liczba ta musi spaść do 50 euro w ciągu dekady, aby być konkurencyjnym. Reszta systemu jest stosunkowo prosta, a większość komponentów można zaadaptować z istniejących zastosowań.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News