Trwające obostrzenia sprawiają, że wiele firm ledwie wiąże koniec z końcem i tak naprawdę stoi przed podjęciem trudnej decyzji. Zamykanie biznesu, który nie tak dawno był jeszcze owocny, dla nikogo nie jest prostą rzeczą. A dotyczy to bardzo wielu dziedzin – m.in. branży transportowej i setek innych działalności. Autokary stoją i tak naprawdę nie wiadomo kiedy wyjadą.
Autokary stoją i czekają na lepsze czasy
Ten rok dla przewoźników jest po prostu koszmarem, który ciężko było sobie nawet wyobrazić. Od marca ruch turystyczny w kraju i Europie praktycznie zamarł. Setki przedsiębiorców nie może świadczyć swoich usług, nie może zarabiać i nie wie co będzie dalej.
Zwłaszcza że przed kilkoma dniami dostali kolejny cios – sezon turystyczny nie będzie istniał także zimą! Ci którzy liczyli, że jeszcze dadzą sie podnieść z kolan, właśnie dostali szpadlem w plecy. Nie będzie wyjazdów na święta, na sylwester, a także na ferie! Zwłaszcza ta ostatnia z wymienionych rzeczy miała być iskrą zapalną, którą rząd szybko ugasił.
Właściciele firm transportowych cierpią. Większość z nich musi ponosić koszty, w tym m.in. płacić wysokie raty leasingu. Jeżeli chodzi o pomoc z tarczy antykryzysowej to temat rzeka, którego lepiej szerzej nie poruszać.
Trwają protesty, ale czy coś one dadzą?
W ostatnim czasie w praktycznie każdym województwie odbyły się protesty firm transportowych. Wiele autokarów jeździło po centrach największych miast, aby pokazać swój sprzeciw na to co się dzieje.
Przedstawiciele branży transportowej chcą dopłat od rządu i to dla wszystkich przewoźników. Zarówno dla przewozów pasażerskich, liniowych przewozów regionalnych oraz przewozów okazjonalnych takich jak np. zorganizowane wycieczki.