To był wyjątkowo dziwny pościg. Kompletnie pijany kierowca Malucha jechał sobie jak gdyby nigdy nic przez kilka wsi. A za nim zaniepokojony obywatel, który chyba jednak mógł zareagować nieco szybciej.
Nie znamy szczegółów tego zdarzenia, nie wiemy co dokładnie się działo, więc nasz osąd może być nieco chybiony. Natomiast, tak czy inaczej, wydaje nam się, że kierowca nagrywający mógł się tutaj zachować nieco lepiej. Czy ten pościg musiał trwać tak długo i czy ten kierowca musiał narazić tyle osób?
Tak więc jedziemy – Maluch włącza się do ruchu i od razu widać, że jedzie nim kompletnie pijany kierowca. Tak więc zaniepokojony obywatel jedzie za nim. Jedzie za nim aż 13 minut, aż kierowca Malucha w końcu zjeżdża w boczną uliczkę i się zatrzymuje.
Okazało się, że miał 3,5 promila w organizmie. Cała sprawa mogła zakończyć się tragedią. Nie tylko dla kierowcy Malucha, ale i nagrywającego. Jeśli pijany kierowca akurat zjechałby pod tira, z samochodów prawdopodobnie nic by nie zostało.
„Pościg” trwał 13 minut. Czy nie dało rady wcześniej wyprzedzić, zajechać mu drogę, wyhamować i zabrać kluczyki? Przynajmniej poinformować o tym policję, niech ta interweniuje? Jasne, nie mamy pełnego obrazu sprawy, być może kierowca dzwonił i informował na bieżąco co się dzieje, ale w tym wypadku interwencja policji trwałaby naprawdę bardzo długo.