Oto Polska w pigułce. Co może być powodem zatoru na kilkaset metrów? Śmiertelny wypadek? A może zerwany most? Nic z tych rzeczy… ci kierowcy stali tam na własne życzenie, a wszystko przez małą gałązkę.
Czekali na superbohatera. Pojawił się w porę…
Jesień zawsze niesie ze sobą ulewne deszcze, którym najczęściej towarzyszy porywisty wiatr. To oczywiście w jakimś stopniu komplikuje sytuacje na drogach. Ogromne kałuże czy zalegające na jezdniach liście i gałęzie spowalniają ruch, co może przysporzyć kierowcom pewnych problemów. Jednak przeważnie – aby wyjść z tarapatów – wystarczy użyć tego, czym każdy z nas został obdarzony przez stwórcę – mózgu.
Jak dobitnie pokazuje ten przypadek to, że ktoś ma w czaszce ten organ niekoniecznie znaczy, że potrafi czynić z niego użytek. Doskonale obrazuje to poniższe nagranie. Każdy kierowca, wolał zaczekać na udrożnienie lewego pasa, żeby ominąć maleńką gałązkę leżącą na drodze. A wystarczyło po prostu wysiąść z auta, podnieś ją i wyrzucić na pobocze.
Na szczęście w pewnym momencie pojawił się superbohater, który jechał przeciwległym pasem. Mężczyzna zatrzymał swój samochód, i usunął z drogi niewielki konar. Dzięki temu heroicznemu czynowi, reszta kierowców mogła bezpiecznie ruszyć w dalszą podróż.
Prawdę głosi przysłowie, że nie każdy bohater nosi mas… tzn. pelerynę. Sami zobaczcie tę absurdalną sytuację. To się w głowie nie mieści…