W zeszłym tygodniu strażacy w Nowym Jorku udowodnili, że zastawianie hydrantów może narazić właściciela auta na poważne koszty. Przekonał się o tym posiadacz 15-letniego BMW Serii 5, przez który na wylot przeciągnięto wąż strażacki.
Kuriozalne tłumaczenie
Lokalne media donoszą, że strażacy natknęli się na BMW, przyjeżdżając w środku nocy na wezwanie do pożaru trzypiętrowego budynku przy Holland Avenue i E. 212 Street. Bez wahania podjęto decyzję o wybiciu szyb w „becie”. Właściciel auta był mocno niepocieszony zajściem. W rozmowie z New York Post przekonywał, że zostawił tam auto na 4 dni, bowiem rozładowała mu się bateria w bezkluczykowym pilocie.
Lament nie miał sensu
– Rozwalili mi samochód i będzie mnie to kosztować torbę pieniędzy – powiedział właściciel BMW. – Jestem zestresowany. Nie musieli tego robić! – dodał. Innego zdania był strażak, który na Twitterze wyjaśnił, że tylko w ten sposób można było utrzymanie prostego węża. Dzięki temu zmaksymalizowano ciśnienie wody. Gdyby przeciągnąć go nad maską, musiałby zostać znacząco skręcony, a to mogłoby doprowadzić do jego uszkodzenia.
Firefighter here! Going over the hood and having to backtrack to the hydrant would create a nasty kink in the hose. The hose is a supply line, so any reduction in water would be a danger to Firefighters.
— Shao Trommashere (@MedicTrommasher) August 15, 2020
Na domiar złego właściciel BMW dostał mandat w wysokości 180 dolarów za parkowanie przed hydrantem przeciwpożarowym. To jednak nie koniec, bowiem kolejne kilkaset dolców musiał wydać na wymianę szyb.