Kierowca Fiata pokazał, że nie ważne ile masz koni pod maską, lecz ważne co masz w głowie. Całe zdarzenie rozegrało się na zamkniętym przejeździe kolejowym, którędy właśnie przejeżdżał pociąg. Fiat był ustawiony prawidłowo, ale zaraz obok niego ustawiło się w linii BMW.
Spryciarz liczył na to, że uda mu się ominąć sznur aut i po tym, jak szlabany pójdą w górę będzie mógł pędzić jako pierwszy przed siebie. Mocno się jednak przeliczył!
Fiacik wyjaśnił typa
Młody i gniewny kierowca zasiadający w BMW ewidentnie nie spodziewał się, że mężczyzna obok w ogóle będzie traktował to jako wyzwanie. A już w ogóle, że je podejmie. Mocno się jednak przeliczył.
Warto zwrócić uwagę, że właściciel Fiata miał dużo cięższe zadanie. Musiał poczekać aż szlaban uniesie nie na odpowiednią wysokość, aby móc jechać. Takiego problemu nie miało BMW.
Gdy tylko rogatki zaczęły wędrować do góry pojazd z prawej dał mocno po gazie i zamknął BMW w ślepej uliczce. Cwaniak nie mógł jechać dalej, bowiem po kilku metrach stały auta jadące swoim pasem ruchu.
Nie do końca przepisowo
Choć niewątpliwie kierowcy BMW się należało, to jednak warto zwrócić uwagę na jedną rzecz. Gdy kierowcy zaczęli jechać, to choć podnosił się szlaban, wciąż na sygnalizatorze świeciło się czerwone światło. Obaj powinni zatem czekać.