Niektórzy kierowcy mają to do siebie, że drogowe niesnaski lubią wyjaśniać w cztery oczy. Sęk w tym, że aby to jednak robić, wypadałoby mieć choć garść argumentów, które mogą przekonać drugą stronę. W tym przypadku argumentów nie było żadnych. Młodzik miał za to temperament i dziewczynę na fotelu pasażera.
Miał również coś jeszcze – nieco pusto w głowie. Trudno tutaj wywnioskować czy wjeżdżając pod prąd zrobił to świadomie, czy nie, ale znak drogowy informujący o tym na pewno był. Zatem albo go nie widział, co dobrze o nim nie świadczy albo specjalnie się do niego nie dostosował. Co już w ogóle jest karygodne.
Gdyby jednak było potrzebne podjęcie decyzji, postawilibyśmy na to drugie. Młodzik za kierownicą chciał zapewne skrócić drogę wjeżdżając na osiedle, a przy tym pokazać dziewczynie jaki z niego kozak.
Kierowca go szybko wyjaśnił
Po tym jak zatrzymał samochód i wyskoczył z niego jak sprężynka, szybko kierowca Volvo wytłumaczył mu, żeby lepiej patrzył na znaki. Inna kwestia, że zapewne widząc posturę mężczyzny w drugim aucie szybko zmiękł i wrócił do auta.
Teraz będzie musiał żyć ze świadomością, że nie udało się zaimponować partnerce tak jak chciał. Gorzej gdy informacja ta dotrze do jego kolegów, bo przez to może stracić uznanie na dzielni.