Pijany 28-latek w Ferrari potrącił śmiertelnie policjanta i uciekł. Ale spoko, jest wnukiem twórcy Red Bulla

Pijany 28-latek w Ferrari potrącił śmiertelnie policjanta i uciekł. Ale spoko, jest wnukiem twórcy Red Bulla

Vorayuth-Yoovidhaya

Podaj dalej

W sytuacji, gdy kierowca potrącił śmiertelnie policjanta można być pewnym, że jest się w poważnych tarapatach. No chyba, że znacie kogo trzeba i macie kasy ile trzeba.

Takie wnioski nasuwają się po tym, co stało się z postępowaniem wobec wnuka twórcy napojów energetycznych Red Bull. Pomysłodawca receptury „czerwonego byka” Chaleo Yoovidhaya zmarł 8 lat temu. W tym samym roku (2012) jego wnuk, Vorayuth Yoovidhaya został aresztowany przez policję w Bangkoku.

Co młody nawywijał?

Antybohater tej historii miał wtedy 28 lat. Podróżując swoim Ferrari po stolicy Tajlandii śmiertelnie potrącił policjanta i uciekł z miejsca zdarzenia. Śledczy szybko jednak dotarli do sprawcy, u którego znaleźli uszkodzony włoski supersamochód. W momencie wypadku Vorayuth Yoovidhaya był w dodatku pijany.

Rozbite Ferrari Vorayutha Yoovidhaya
Rozbite Ferrari Vorayutha Yoovidhaya

Wydawało się, że młodzieniec zniszczył swoje życie, ale jak ustalił CNN, sprawca śmiertelnego wypadku został… oczyszczony z zarzutów. W dodatku komisarz policji w Bangkoku nie sprzeciwi się tej decyzji. Nakaz aresztowania wycofano.

Cud? Nie do końca

Choć oficjalnie nie zostało to ujawnione, plotki głoszą, że Vorayuth Yoovidhaya zapłacił rodzinie ofiary 3 miliony batów tajlandzkich, czyli ok. 360 tys. złotych. Z pewnością przelewów poszło więcej, aby można było się „dogadać” i jakoś wyjść z tej niezręcznej sytuacji.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News