Według ostatnich badań przeprowadzonych przez Direct Line Group, posiadanie samochodu elektrycznego jest tańsze w całym okresie użytkowania, niż benzyna czy Diesel. Dzieje się tak mimo często bardzo wysokich początkowych cen zakupu pojazdów elektrycznych.
Elektryk tańszy od Diesla?
Wygląda na to, że różnica nie jest tak duża, jak mogłoby się wydawać. W badaniu uwzględniono średni całkowity koszt zakupu nowego pojazdu elektrycznego w 2020 roku. Jeśli będziemy jeździć nim przez 14 lat (średnia żywotność samochodu), będziemy biedniejsi o około 255 tys. złotych.
14 lat w samochodzie napędzanym silnikiem benzynowym uszczupli twój rodzinny budżet o 262 tys. złotych, więc różnica faktycznie nie jest zbyt duża.
Jeśli pominiemy cenę zakupu samochodu, będziemy musieli wkalkulować tylko roczne koszty bieżące. Obejmują one tankowanie/ładowanie, ubezpieczenie, podatek, opłaty drogowe i serwis. Dla samochodu elektrycznego rocznie średnio będziemy musieli wydać 8530 zł. To aż o 21% mniej niż 10798 zł w przypadku modelu benzynowego.
Gdzie jest haczyk?
Dane te opierają się na porównaniu pięciu modeli elektrycznych i ich odpowiedników. Koszty eksploatacji i serwisowania okazują się być średnio o 49% niższe, niż w przypadku benzyny.
Co więcej, ładowanie pojazdu elektrycznego jest o 58% tańsze niż tankowanie samochodu benzynowego. Z drugiej jednak strony, ubezpieczenie samochodu z tradycyjnym silnikiem spalinowym jest o około 25% tańsze.
W kwestii amortyzacji – pojazdy elektryczne zachowują swoją wartość nawet dwa razy lepiej, niż benzynowe. Elektryki tracą 12% swojej wartości rocznie, podczas gdy benzyny i Diesle – aż 24% w tym samym okresie.
– To ekscytujący czas dla pojazdów elektrycznych. W zeszłym roku na drogach Wielkiej Brytanii jeździła rekordowa liczba tych samochodów. Nasza analiza pokazuje, że można oszczędzać pieniądze przechodząc z tradycyjnej benzyny czy Diesla na model elektryczny – powiedział Neil Ingram z Direct Line.