Za nami kwalifikacje przed Grand Prix Austrii, pierwszą rundą nowego sezonu Formuły 1. Fatalnie zaprezentowało się Ferrari, z kolei wybitnie pojechali kierowcy Mercedesa. Ależ tam się działo!
Q1
Pierwszy segment kwalifikacji padł łupem Maxa Verstappena. Wynik na poziomie 1:04.024 pokazał jednak, że nikt nie potraktował Q1 zbyt poważnie i nie pokazał tam pełni możliwości. Ciekawą walkę obserwowaliśmy z tyłu. Tam trzy zespoły – Haas, Alfa Romeo i Williams – toczyły bój o to, aby nie zająć ostatniego miejsca, a może i awansować do Q2.
Ostatecznie piątka, która odpadła już na początku, to kolejno Kevin Magnussen, George Russell, Antonio Giovinazzi, Kimi Raikkonen oraz Nicolas Latifi. Odpadła zatem dwójka Alfy, Williamsa, a rzutem na taśmę ocalił się Romain Grosjean. Warto zauważyć, że Williams wcale mocno nie odstawał. Być może zespół z Grove rzeczywiście wykonał krok w przód i nie będzie notorycznie zamykał stawki?
16. Magnussen +1.140
17. Russell +1.143
18. Giovinazzi +1.151
19. Raikkonen +1.200
20. Latifi +2.079
Q2
W drugiej części kwalifikacji swoje prawdziwe oblicze pokazał w końcu Mercedes. Bottas wykręcił czas na poziomie 1:03.015 i od razu było wiadomo, że wchodzimy w rejony, w których poruszać mogą się wyłącznie zawodnicy stajni z Brackley. Hamilton stracił do Fina tylko 0.081 s, zaś trzeci Max Verstappen to już potężna strata 0.731 s.
W Q2 absolutnie katastrofalnie pojechało Ferrari. Cudem obronił się Charles Leclerc, który zajął 10. miejsce, a tuż za nim, pierwszym kierowcą, który odpadł w Q2, był Sebastian Vettel. Tak tragicznie słabego Ferrari nie widzieliśmy już dawno. To było żenujące show, które zhańbiło honor stajni z Maranello. Vettel sytuacji początkowo nawet nie skomentował. Leclerc dowiadując się o swojej pozycji powiedział tylko, że to jest jakieś szaleństwo.
11. Vettel +1.191
12. Gasly +1.290
13. Kwiat +1.416
14. Ocon +1.628
15. Grosjean +1.676
Q3
W końcu nadeszła pora na finałowy segment czasówki. Po pole position – bijąc jednocześnie rekord toru – sięgnął Valtteri Bottas. Mercedes to absolutna potęga. Drugi Lewis Hamilton stracił zaledwie 0.012 s! A dalej? Dalej była już przepaść – Verstappen był trzeci i stracił aż 0.538 s. Warto podkreślić, że obok Holendra z drugiej linii do wyścigu wystartuje jutro Lando Norris. Co za wynik młodego Brytyjczyka!
A co dalej? Dopiero 7. miejsce zajął Leclerc. To potwierdza, że Ferrari ma ogromny problem. Pozycja jest zła, a strata blisko sekundy, jeszcze bardziej podkreśla minorowe nastroje panujące w Maranello. To takiemu zespołowi po prostu nie przystoi…
1. Bottas 1:02.939
2. Hamilton +0.012
3. Verstappen +0.538
4. Norris +0.687
5. Albon +0.929
6. Perez +0.929
7. Leclerc +0.984
8. Sainz +1.032
9. Stroll +1.090
10. Ricciardo +1.300
Co powiedziały nam kwalifikacje?
Mercedes – Absolutna potęga. Mercedes jest kilka długości przed rywalami. Powiedzmy to sobie wprost. Należy zaznaczyć, że w przeszłości Mercedes nie czuł się najlepiej na Red Bull Ringu. Zawsze stajnia z Brackley miała tam jakieś problemy. Tym razem ekipa rozniosła rywali w pył. W Austrii! A biorąc pod uwagę jak krótka jest nitka toru i jaka była przewaga nad konkurencją… mamy po sezonie.
Red Bull – Tutaj dostaliśmy potwierdzenie tego, że Red Bull będzie drugą siłą w stawce. Verstappen kombinował w Q2 ze strategią i wystartuje na średnich oponach jako jedyny z pierwszej dziesiątki. Ale czy to coś mu da? Patrząc na tempo Mercedesa, to rywalizowanie z nimi w ten weekend będzie graniczyło z cudem.
McLaren – Cokolwiek by tutaj nie mówić, może się okazać, że trzecią siłą w F1 może być McLaren. Lando Norris zajął 4. miejsce. Kapitalne 4. miejsce! Pokonał jeden bolid Red Bulla, oba Ferrari, oba Racing Point. To robi wrażenie. Carlos Sainz zresztą też nie pojechał źle, zajmując 8. miejsce. Tylko sobie wyobraźmy co by było, gdyby sytuacja w McLarenie wyglądała tak na koniec sezonu. Co, jeśli Norris pokona Sainza… Co, jeśli notorycznie będzie pokonywał go w przyszłym sezonie, kiedy Hiszpan będzie już w Ferrari?!
Racing Point – Chyba spodziewaliśmy się czegoś więcej. Nie ma wątpliwości, że Racing Point ma dobry samochód. To przecież 1:1 Mercedes z 2019 roku. W treningach widzieliśmy, że maszyna jest szybka, ale… no właśnie. Jest jakieś ale. Być może samochód gwizda, ale kierowca p… popsuł okrążenie. O ile Sergio Pereza stać na dobre wyniki, tak Lance Stroll… no nie.
Słabe Ferrari
Ferrari – Katastrofa. Hańba. Blamaż. Frajerstwo. Nie wracajcie do domu. Tak jedna z gazet pisała kiedyś o piłkarskiej kadrze Polski, kiedy ta z hukiem odpadła z kolejnego dużego turnieju. Podobnie jutro będą pisały włoskie gazety o tym, co w kwalifikacjach zrobiło Ferrari. Samochód z Maranello nie ma żadnych argumentów. Absolutnie żadnych. Ani nie ma mocy, ani nie radzi sobie w zakrętach… W Q2 Leclerc 10., Vettel 11. Oni przecież nie nawiązali nawet cienia walki. Nie tylko z Mercedesem.
Renault – Przed sezonem Daniel Ricciardo zapowiadał, że nowy bolid Renault jest super-szybki. Niestety, wygląda na to, że Australijczyk po prostu zapomniał już co to znaczy szybki bolid. Renault jest przeciętne. Ricciardo nie potrafił nic z niego wycisnąć, Ocon nie załapał się nawet do Q3 i przegrał z bolidami Toro Rosso. Nie wygląda to najlepiej… To będzie kolejny sezon do zapomnienia dla Ricciardo. Chociaż on z nadzieją może już patrzeć na przyszły sezon w McLarenie. Kto wie – może przejście tam wyjdzie mu lepiej, niż wyszłoby mu przejście do Ferrari?
Alpha Tauri – Toro Rosso/Alpha Tauri – pewnie jeszcze przez jakiś czas się będziemy musieli do tego przyzwyczajać. Jaka jest sytuacja w zespole? Nie ma tragedii, nie jest też jakoś znakomicie. Jest normalnie. Gasly i Kwiat odpadli w Q2. Niby odstawali od czołówki, ale byli też daleko przed najgorszymi. Co tu dużo mówić – całkiem OK.
Na końcu
Haas – Mocarstwowe plany Amerykańskich właścicieli znów będą musiały pójść do szuflady i przeczekać chociażby do kolejnego roku. Co ciekawe, Grosjean był lepszy od Magnussena. Za nieco lepszego kierowcę uważamy jednak Duńczyka. Nie oszukujmy się, z tej dwójki nic dobrego nie wyjdzie.
Alfa Romeo – Alfa liczyła chyba na coś więcej. Co by tu nie mówić, zespół dosyć sromotnie poległ w Q1. Jeśli dodamy do tego, że obu zawodników pokonał Russell w Williamsie – nie jest najlepiej. Co ciekawe, Giovinazzi pokonał Raikkonena. Tego chyba nikt się nie spodziewał. Chociaż przed sezonem głośno było o tym, że Włoch ma absolutną obsesję na punkcie tego, aby pokonać Fina. Antonio wierzy, że to może zapewnić mu utrzymanie w zespole.
Williams – Jest źle, ale nie tak źle, jak było rok temu. Takie wnioski możemy wysnuć na temat Williamsa po dzisiejszych kwalifikacjach. Ważne jest to, że zespół w końcu stać na nawiązywanie walki – i z Alfą Romeo i Haasem. Zresztą, w Q1 strata Russella do Alpha Tauri, czy Renault, też nie była jakaś ogromna. Kto wie – może stajnia z Grove nie będzie już zamykała stawki w każdym kolejnym wyścigu? Tzn. nie będzie zamykała jej dwójką, bo Latifi raczej jeszcze przez długi czas będzie uczył się F1.