Niektórym cwaniakom wydaje się, że wyprzedzanie pasem awaryjnym to bułka z masłem. O tym, że jest inaczej przekonał się jeden młody kierowca.
Do opisywanego tu zdarzenia doszło na rosyjskiej autostradzie M2 pod Moskwą. W poniedziałek, 1 czerwca w godzinach wieczornych prowadzący Hondę Civic wymyślił sobie, że wyprzedzi prawidłowo jadących kierowców pasem awaryjnym.
Co mogło pójść nie tak?
Jednak mokra nawierzchnia, a zwłaszcza żółta farba pasa awaryjnego, która po zmoczeniu stała się szczególnie śliska przerosła młodego cwaniaczka. Kierowca utracił kontrolę nad tylną osią i bezwładnie poleciał przez całą szerokość jezdni w barierki.
Jednocześnie wylądował tuż przed maską SUV-a, który go staranował. W kolizji uczestniczyły jeszcze dwa inne samochody. Szczęśliwie nikt nie odniósł poważnych obrażeń, co dziwi zwłaszcza w przypadku sprawcy wypadku, w którego auto wjechał wspomniany SUV.
Jakie są wnioski?
Przykład tego wypadku pokazuje jak ważne jest nie tylko unikanie niezgodnego z przepisami wyprzedzania pasem awaryjnym. Bardzo istotne są także umiejętności kierowcy, który w każdej sytuacji, a zwłaszcza, gdy jest mokro powinien liczyć się z możliwością poślizgu. Zresztą ktoś, kto rozumie jak z niego wyjść, zapewne potrafi przewidzieć jak do niego w ogóle nie doprowadzić. Zatem po egzaminie na prawo jazdy, warto przejść kurs w szkole doskonalenia techniki jazdy.