Zespół Williams zgodnie z przewidywaniami bardzo wielu osób wszedł w uliczkę, z której droga prowadzi już tylko w jednym kierunku. Ekipa z Grove przed kilkoma dniami ogłosiła sprzedaż teamu i jak przyznaje szefowa – jest to najlepszą opcją zapewnienia stabilności finansowej.
Przyszłość legendarnego zespołu Formuły 1 stoi od dużym znakiem zapytania. Jego przyszłość lepiej ma być znana za około cztery miesiące. Claire Williams przyznaje, że nie zgadza się z opiniami, że taki scenariusz rysował się już od kilku lat.
Claire Williams: Mieliśmy dwa złe sezony. Każdy zespół może mieć dwa chude lata. W takiej sytuacji starasz się wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów i pozbierać wszystko w jedną całość. To praca, którą wykonywaliśmy przez cały poprzedni rok i początek obecnego. Niestety nie mogliśmy się ścigać, przez co nie mieliśmy możliwości, aby pokazać ludziom, że dokonaliśmy postępów. Przed tymi dwoma sezonami odnosiliśmy względnie spore sukcesy w 2014 i 2015 roku, gdy dwukrotnie wywalczyliśmy trzecie miejsce w tabeli konstruktorów, a później dwukrotnie piąte w 2016 i 2017. Mówienie, że zespół znajduje się w wieloletniej spirali spadku jest prawdopodobnie nieco przesadzone bądź po prostu błędne.
Ogłoszenie chęci sprzedaży zespołu na pewno zaskoczyło bardzo wiele osób. I choć można było się go spodziewać, to jednak przyszło to znacznie wcześniej, niż mogło się wydawać.
Claire Williams: Myślę, że to właściwe i rozważne posunięcie. Williams jako rodzina zawsze stawia zespół Formuły 1 na pierwszym miejscu. Uważam, że poszukiwanie inwestora jest w tym momencie całkowicie zgodne z filozofią, którą zawsze się kierowaliśmy – chcemy chronić nasz zespół. Chcemy chronić ludzi, którzy dla nas pracują.
Zapewne występy kierowców będą ostatnią nadzieją na jakąkolwiek poprawę sytuacji. Pytanie tylko jakim bolidem będą dysponować, bo jak zapewnia szefowa – lepszym niż w ostatnich dwóch latach.