Prawo jazdy jest dla wielu nastolatków czymś przypominającym rytuał przejścia. Niestety, koronawirus nieco skomplikował te sprawy, ponieważ wiele szkół nauki jazdy jest po prostu zamkniętych.
Zamknięte są również urzędy państwowe, jednak w stanie Georgia, USA postanowili poradzić sobie z tym problemem nieco inaczej.
Żadnych egzaminów!
Gubernator stanu Georgia, Brian Kemp, podpisał dokument zabraniający przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy do momentu zakończenia stanu wyjątkowego.
Zgodnie z tym postanowieniem, zawieszono obowiązek przetestowania każdego kandydata. Osoby ubiegające się o prawo jazdy nie muszą więc nawet wsiąść do samochodu, aby zaprezentować egzaminatorowi swoje umiejętności za kierownicą.
Teoria to… lipa
Oznacza to, że osoby, które osiągną odpowiedni wiek, by zdawać egzamin, wcale nie będą musiały tego robić. Oczywiście, będą egzaminy teoretyczne, jednak… umówmy się, to nie tam zdaje się prawko.
Osoby, które uzyskają prawo jazdy w ten zaskakujący sposób otrzymają tymczasowe pozwolenie na jazdę. Wiąże się ono jednak z pewnymi ograniczeniami. Świeżo upieczeni „kierowcy” będą mogli jeździć tylko z wyznaczonymi wcześniej pasażerami. Będzie on musiał mieć ukończone 21 lat i ważne prawo jazdy.
Taki manewr gubernatora spotkał się z pewną konsternacją. Dzięki niemu mnóstwo nastolatków będzie mogło jeździć samochodem, mimo braku jakiegokolwiek egzaminu.