Zamknięte salony samochodowe w Europie bezpośrednio wpływają na pogarszające się wyniki sprzedaży aut. Na Starym Kontynencie jest jednak jeden producent, któremu nawet teraz przybywa.
Na razie zwycięsko pandemię przechodzi Tesla. W marcu firma Elona Muska odnotowała znaczne wzrosty zamówień we Francji (+26%) i we Włoszech (+58%). Udział w rynku amerykańskiej marki wzrósł tam odpowiednio z 0,6 proc. do 2,5% (Francja – 1580 szt.) i z 0,1 do 1,5% (Włochy – 424 szt.).
Z kolei Wielka Brytania stała się największym europejskim rynkiem zbytu dla Tesli, ponieważ w minionym miesiącu sprzedano tam 4966 egzemplarzy. Wyniki napędza zwłaszcza Model 3, po który sięga coraz więcej Europejczyków, choć minimalny spadek odnotowano w Niemczech (-4,4%), ale i tak w marcu sprzedano tam ich 2263 sztuk.
Dlaczego akurat teraz przedsiębiorstwo z Kalifornii notuje lepsze wyniki niż wcześniej? Tesla wiele zawdzięcza braku rozbudowanej, stacjonarnej sieci dealerskiej. Elektryczne samochody można kupić nie tylko online, ale i z bezdotykową dostawą (darmową) do domu. Nowy pojazd można otworzyć za pomocą aplikacji na smartfona.
To spore ułatwienie w obliczu ograniczeń w przemieszczaniu się, który mocno sparaliżował życie w Europie. Klienci jednak nadal potrzebują samochodów, a w dodatku poszukują alternatywnych rozwiązań dla krytykowanych przez ekologów spalinówek. Nie wiadomo jednak jak długo uda się utrzymać ten trend w obliczu zawieszenia przez władze USA produkcji Tesli w fabryce samochodów we Fremont.