Stowarzyszenie Dyrektorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego wystosowało wniosek do ministra infrastruktury, aby koszt egzaminu na prawo jazdy kategorii ”B” zostało podniesione. W ubiegłym roku WORD-y w całym kraju zanotowały łącznie 11,5 mln zł strat.
Od 1 stycznia tego roku nakazano WORD-om , aby organizowały pracę egzaminatorom tak, żeby każdy z nich sprawdził wiedzę i umiejętności nie więcej jak 9 kandydatów na kierowców. Taka sytuacja sprawia, że może być jeszcze gorzej. Zmniejsza to liczbę odbywających się egzaminów, a więc tak naprawdę również dochodów każdego z ośrodków. Choć dla egzaminatorów i kursantów to dobra wiadomość, to jednak finansowo dla WORD-ów zdecydowanie nie.
Jak wyliczyło Stowarzyszenie Dyrektorów WORD efektywność wykorzystania czasu przez egzaminatorów spadła dokładnie o 29 proc. Biorąc pod uwagę finansowe straty za ubiegły rok i wprowadzone zmiany w tym roku, jeżeli nic się nie zmieni, wówczas straty ośrodków będą olbrzymie.
Podwyżek cen egzaminów nie było od 2013 roku. Dyrektorzy WORD-ów sugerują, aby cena wzrosła o około 35 proc., a więc kursant nie płaciłby za egzamin 170 zł, a 230 zł.
Inną kwestią jest struktura opłat za egzaminy na tzw. ciężkie kategorie prawa jazdy. Tu wzrost powinien sięgnąć 2-krotności dotychczasowej opłaty. To i tak mało, bo koszty obsługi ciężarówek czy autobusów są wielokrotnie wyższe od osobowych.
Państwo nic nie traci
Ministerstwo bardzo opieszale podchodzi do problemów ekonomicznych WORD-ów. Już raz wystosowało pismo, w którym w uzasadnieniu ministerialnego rozporządzenia napisano, że to nie wywoła skutków finansowych dla budżetu państwa. WORD-y są samorządowymi instytucjami samofinansującymi i nie otrzymują od państwa ani grosza. Patrząc jednak realnie, tak naprawdę wykonują zadania publiczne, egzaminują w imieniu państwa.