W Brisbane we wschodniej Australii służby ratunkowe zostały wezwane do palącego się samochodu na jednej z tamtejszych ulic. Widok jaki zastali był przerażający. We wraku znajdowały się zwłoki mężczyzny i trójki jego małych dzieci. Żona znajdowała się na zewnątrz i była ciężko poparzona. Została zabrana do szpitala, gdzie niedługo potem zmarła.
Jeden ze świadków zdarzenia twierdzi, że widział jak z płonącego samochodu wyskoczyła kobieta krzycząca „on oblał mnie benzyną”. Inni świadkowie mieszkający w okolicy mówią, że dźwięk przypominał wybuch butli z gazem.
Policja oficjalnie nie chce potwierdzać, że było to samobójstwo rozszerzone. Wiadomo, że para żyła w separacji i miała się spierać o prawa do opieki nad dziećmi. – Nie ustalono jeszcze, jak doszło do pożaru, więc dla nas nie jest właściwe na tym etapie nazywanie tego ani samobójstwem rozszerzonym, ani tragicznym wypadkiem – powiedział dziennikarzom komisarz Mark Thompson z lokalnej policji
Zdarzenie jak na razie pozostaje niezwykle zagadkowe. Tym bardziej że niektóre media w Australii informują, że ciało mężczyzny miało znajdować się na zewnątrz auta i miało na sobie ślady dźgnięć po nożu. Kilku świadków zdarzenia informuje, że widzieli w dłoni mężczyzny nóż. Miał nim również odpędzać osoby, które usiłowały gasić stojące w ogniu auto.
W zdarzeniu ucierpiał jeden przechodzień, który próbując ratować znajdujące się w środku auta osoby poparzył sobie twarz.