W Brukseli w trakcie trwania wystawy motoryzacyjnej doszło do ataku członków grupy Extinction Rebellion. Celem grupy ekologów były, co ciekawe, przede wszystkim hybrydy i auta elektryczne, a apel w dużym skrócie brzmiał – „Powiedzcie prawdę, że zielonych aut nie ma”.
W trakcie Moto Show pojawiło się 185 członków grupy, którzy czynnie zakłócali spokój. Oblewali oni prezentowane samochody czerwoną farbą, malowali na nich oskarżenia o zanieczyszczanie planety oraz przykuwali się do kierownic bądź przyklejali klejem do aut. Akcję protestacyjną obserwowało kolejnych 250 sympatyków Extinction Rebellion.
Jak często bywa w tego typu atakach działacze protestowali przeciwko wzrostowi zanieczyszczenia dwutlenkiem węgla przez przemysł. Po całym zamieszaniu w ”finale” wszyscy protestujący padli na podłogę udając martwych. Był to symbol śmierć planety zanieczyszczanej przez przemysł motoryzacyjny.
Protestujący uważają, że przemysł motoryzacyjny kłamie o tzw. „zielonej motoryzacji” i coś takiego po prostu nie istnieje. Transport jest odpowiedzialny za około 20 proc. światowej emisji dwutlenku węgla, a żeby to ograniczyć do maksimum możliwości, pomóc ma zmiana na napęd elektryczny. Ekolodzy są jednak innego zdania i uważają, że branża energetyczna odpowiada za prawie połowę światowej emisji CO2, a zapotrzebowanie motoryzacji na energię elektryczną będzie teraz nowym zagrożeniem dla zdrowia planety.
AutoSalon w Brukseli to główna impreza motoryzacyjna w Belgii
Wystawa trwająca nieco ponad tydzień zgromadziła w tym roku 160 wystawców, którzy pokazali 690 samochodów i 540 motocykli. Organizatorzy poinformowali, że spodziewają się, iż frekwencja odwiedzających przekroczyła pół miliona osób.
W momencie odbywania się prezentacji protestowały również mniejsze grupy ekologów, jednak był to protest pokojowy. Funkcjonariusze oraz służby porządkowe miały sporo pracy, aby ”oczyścić” AutoSalon z osób protestujących.