Fernando Alonso nie jest już ambasadorem McLarena. Zespół oficjalnie potwierdził, że zakończył współpracę z Hiszpanem. Ostatni raz były kierowca Formuły 1 występował pod szyldem stajni z Woking w zupełnie nieudanym dla siebie Indianapolis 500.

Umowa między McLarenem a Fernando Alonso wygasła wraz z końcem 2019 roku. Nie zdecydowano się na jej przedłużenie i nie podano do wiadomości publicznej informacji dlaczego. Nie wiadomo jak po zakończonym Rajdzie Dakar dalej będzie rysowała się przyszłość Hiszpana.

Wiadomo tylko tyle, że zamierza on po raz trzeci w karierze wystąpić na Indianapolis 500, lecz tym razem z zespołem Andretti Autosport. Celem pozostaje niezmienny –  zdobycie Potrójnej Korony, która oprócz amerykańskiego klasyku składa się ze zwycięstwa w Grand Prix Monako oraz Le Mans.

McLaren nie składa broni

Zespół w ubiegłym sezonie zajął 4. miejsce w klasyfikacji konstruktorów i nie zamierza składać broni w tym roku. Andreas Seidl powiedział wprost, że McLaren nie odpuści tegorocznych mistrzostw, aby mógł wcześniej skupić wszystkie swoje siły na projekcie 2021.

Andreas Seidl: Cieszę się z postępów, jakie widzę w naszej fabryce przy okazji przygotować do sezonu 2020. Myślę, że bardzo dobrze rozumiemy, co wymagało poprawy w naszym ubiegłorocznym bolidzie. Teraz cała ekipa pracuje nad tym, by wyeliminować te słabości. Jestem optymistą i wierzę, że możemy postawić ten kolejny krok naprzód, dzięki któremu uda nam się zmniejszyć stratę do trzech topowych teamów.