Kuba Przygoński ma za sobą jedenasty Rajd Dakar w karierze. W okresie od 2009 r. nie ukończył tylko jednego, co pozwoliło mu uzyskać doświadczenie czyniące go dakarowym frontmanem.
Przed wyprawą do Arabii Saudyjskiej cele były sprecyzowane jasno i ambitnie. Po czwartej lokacie w 2019 r., tym razem 34-latek chciał walczyć o podium. Tempo kierowcy Orlen Team od lat wskazuje, że ma ku temu podstawy, a kolejny zastrzyk doświadczenia przekazał mu uznany pilot Timo Gottschalk.
Marzenia o powtórzeniu osiągnięcia Krzysztofa Hołowczyca z 2015 r. zostały brutalnie zweryfikowane już na pierwszym etapie. Awaria wałka skrzyni biegów już na wstępie dały 6 godzin straty, co bolało tym bardziej, że czasy uzyskany po 100 kilometrach 319-kilometrowego odcinka wskazywał na trzecią lokatę.
Bolesny kopniak od losu nie podłamał załogi z numerem 303. Po przedostaniu się do szybszej grupy na drugim etapie, Przygoński i Gottschalk popisali się drugim rezultatem. Być może wyprzedziliby nawet Carlosa Sainza i Lucasa Cruza, ale Polak pomógł ukończyć dzień Vaidotasowi Žali (oddał koło zapasowe), który sensacyjnie triumfował na pierwszym etapie.
Sumienne odrabianie strat zostało przerwane na szóstym etapie, po którym zaplanowany był dzień przerwy. Niestety przestało działać wspomaganie. Półtoragodzinne próby naprawienia usterki spełzły na niczym i w konsekwencji Polak musiał prowadzić samochód terenowy po bezdrożach Arabii Saudyjskiej bez hydraulicznej asysty.
Szanse na dogonienie choćby pierwszej dziesiątki zostały mocno podważone. Mimo to polsko-niemiecki duet regularnie dojeżdżał na czołowych pozycjach. Na 10. odcinku, stanowiącym pierwszą część etapu maratońskiego, Kuba kolejny raz popisał się drugim czasem. Znów szybszy okazał się jedynie triumfator rajdu, Carlos Sainz.
Na mecie w Qiddiya 34-latek nie krył rozczarowania awariami samochodu, ale był wyraźnie podbudowany tempem, które udało się uzyskać na zupełnie nowych dla niego terenach. Zdobywca Pucharu Świata FIA w Rajdach Terenowych z 2018 r. wyraźnie już nie może doczekać się kolejnej edycji supermaratonu.
Kuba Przygoński podsumowuje Rajd Dakar 2020
Kuba Przygoński na gorąco z Qiddiya podsumowuje Dakar Rally 2020. Z pewnością ambicje kierowcy ORLEN Team były większe, ale Polak po raz kolejny udowodnił, że ma papiery na to, aby zdobyć podium w najtrudniejszym rajdzie świata.ORLEN Team PKN ORLEN Kuba Przygoński Adam Tomiczek Maciek Giemza #101 Martin Prokop Kamil Wiśniewski#Dakar #RajdDakar2020 #DakarPoczujTo
Gepostet von WRC Motorsport & Beyond am Freitag, 17. Januar 2020
Nadzieje na podium miał także Timo Gottschalk, który powiedział, że przed kolejnym Dakarem trzeba będzie wiele przemyśleć, aby podjąć właściwe decyzjie. Być może chodzi o wybór samochodu. Mówi się, że próby na Półwyspie Arabskim były zdecydowanie lepsze dla samochodów buggy, a zespół X-raid w końcu zbudował wydaje się niezawodną konstrukcję, którą na podium oprócz Carlosa Sainza dowiózł także Stéphane Peterhansel.
Pilot Kuby Przygońskiego, Timo Gottschalk o Rajdzie Dakar 2020
Pilot Kuba Przygoński, Timo Gottschalk opowiada o Dakar Rally 2020. Choć tempo było naprawdę na podium, to nie da się ukryć żalu z powodu kilku awarii technicznych. Za rok będzie lepiej!ORLEN Team PKN ORLEN Kuba Przygoński Adam Tomiczek Maciek Giemza #101 Martin Prokop Kamil Wiśniewski#Dakar #RajdDakar2020 #DakarPoczujTo
Gepostet von WRC Motorsport & Beyond am Freitag, 17. Januar 2020
Choć wyznaczonych przed startem celów nie udało się zrealizować, to jednak Orlen Team oraz polscy kibice mogą czuć sporą satysfakcję z poziomu, do jakiego doszedł Przygoński. Kuba niezwykle szybko doszedł do szybkości i dojrzałości w swojej jeździe, ponieważ mając 34 lata jest zdecydowanie najmłodszym kierowcą ze ścisłej czołówki, w której wciąż prym wiodą rutynowani 40- i 50-latkowie.