Choć Max Verstappen pozostaje kawalerem, to kierowca Red Bull Racing wyobraża sobie, że planowane rozszerzenie kalendarza F1 z 19 do 22 wyścigów może przyczynić się do rozbicia wielu rodzin.

Wszystko przez, że dla wielu członków zespołu weekend wyścigowy trwa tak naprawdę tydzień. Choć 22-latek cieszy się z powrotu Grand Prix Holandii na Zaandvort, to szczerze współczuje zwłaszcza mechanikom.

Max Verstappen dla autosport.com: Nie popieram 22 wyścigów w sezonie. Uważam, że powinniśmy po prostu wyselekcjonować najlepsze tory. Zdaję sobie sprawę, że to generuje pieniądze, ale trzeba też myśleć o mechanikach działających na torze. Przyjeżdżają w poniedziałek lub wtorek i wszystko przygotowują, podczas gdy szefowie pojawiają się w sobotę, a czasem odlatują w trakcie wyścigu. Dla większości ludzi to przynajmniej 5-6 dni i po czymś takim nawet nie będę narzekał na nas [kierowców]. Mechanicy mogą składać od razu wnioski rozwodowe, jeśli będzie tego więcej!

Holendrowi wtóruje Sergio Perez z Racing Point, który 14 września został ojcem po raz drugi i z pewnością rodzina oczekuje, aby spędzał w domu więcej czasu. – Zobaczymy, czy mnie nie eksmitują! – śmieje się Perez w rozmowie z „Autosportem”. – Zaczynaliśmy, gdy było 19 wyścigów. To sporo, ale tak jak mówię, dla nas kierowców to wiele roboty, ale na kilku europejskich wyścigach moglibyśmy pojawiać się wcześnie w czwartek. Jestem bardziej zmartwiony sytuacją mechaników oraz inżynierów. Wątpię, aby w tej sytuacji mieli czas nas jakiekolwiek życie towarzyskie, więc to bardzo ciężkie.

Jednym z pomysłów na poradzenie sobie z problemem byłoby zorganizowanie dwóch oddzielnych ekip mechaników, które można by wymieniać między weekendami wyścigowymi. Generuje to jednak dodatkowe koszty ze względu na konieczność rekrutacji większej liczby osób.

Prowizoryczny kalendarz F1 2020