Marcin Zabolski16.09.2019

Na torze dali mi Porsche 911 GT3 RS, za mną wicemistrza Junior WRC, a najlepsze dopiero czekało. Doktoryzacja na Porsche Track Experience Masters

16 interakcji Przejdź do dyskusji

Na torze dali mi Porsche 911 GT3 RS, za mną wicemistrza Junior WRC, a najlepsze dopiero czekało. Doktoryzacja na Porsche Track Experience Masters

Na torze dali mi Porsche 911 GT3 RS, za mną wicemistrza Junior WRC, a najlepsze dopiero czekało. Doktoryzacja na Porsche Track Experience Masters

16 interakcji

Dochodzę do wniosku, że Porsche chciałoby mieć klientów takich, jak ich samochody – jakościowo kompletnych. Etapem do wypracowania takiego poziomu jest nowy rodzaj szkoleń z jazdy ofensywnej Porsche Track Experience, który zyskał ekstremalną formułę Masters.

W minionym tygodniu tego typu szkolenie odbyło się po raz pierwszy w Polsce. Ja oraz kilku wybranych dziennikarzy (a także) influencerów motoryzacyjnych mieliśmy okazję w praktyce sprawdzić, co oferuje poziom Masters. Oczekiwania były wysokie, ponieważ klient musi zapłacić za taki 2-dniowy event prawie 4000 euro. Jednak, jak to w przypadku Porsche bywa – wiele rzeczy przerasta wyobrażenia.

Jeszcze więcej jazdy na tak!

Warto zaznaczyć, że szkolenia z jazdy ofensywnej, czyli przygotowującej do uzyskiwania najlepszych czasów na torach, to nie jest w Polsce powszechność. To może nieco dziwić, ponieważ w naszym kraju nie brakuje sportowych marek. Choć pojawia się coraz więcej szkoleń z zakresu jazdy defensywnej, to producenci nie edukują w zakresie skutecznej jazdy sportowej.

To oczywiście zasługa długofalowej strategii Porsche, które pragnie, aby użytkownicy aut tej marki wiedzieli nie tylko jak uniknąć wypadku, ale i jak wykorzystać potencjał ich samochodów w ich można powiedzieć naturalnym środowisku (na torze). Dlatego właśnie Porsche Track Experience w zasadzie zaczyna się od poziomu Precision (będące liceum techniki jazdy), a dopiero potem można awansować na poziom Performance (studia), który finalnie daje przepustkę na level Masters (studia doktoranckie).

Dlaczego w ogóle stosuję tu analogię do szkolnictwa? Ponieważ wydaje mi się, że tak jak tam, każdy kolejny stopień otwiera absolwentom nowe horyzonty. Wychodzę z założenia, że kierowca po zdaniu prawa jazdy jest jak człowiek na rynku pracy po podstawówce. Można w życiu obejść się bez studiów (lub szkolenia Performance), ale to dzięki nim (przy faktycznym zaangażowaniu) uzyskamy nowe spojrzenie na czynniki, które mogą determinować sukces w danej dziedzinie. Niezależnie od oceny na egzaminie końcowym.

Zresztą jestem przekonany, że szkolenie z jazdy ofensywnej znakomicie uzupełnia defensywę, ponieważ bardziej działa na wyobraźnię. Dopiero gdy sami przekroczymy granicę przy dużej prędkości, jesteśmy w stanie zrozumieć pewne prawa fizyki, które nie zawsze jest w stanie nagiąć nowoczesna elektronika systemów bezpieczeństwa. Ta zaś potrafi wyratować nas z naprawdę niezwykłych opresji, a jednocześnie (przynajmniej w Porsche) nie przeszkadzać w dynamicznej jeździe sportowej.

Skok na głęboką wodę

W ubiegłym roku najwyższym poziomem w Porsche Track Experience był level Performance. Zdaje się, że to nadal jest najbardziej atrakcyjne szkolenie z jazdy ofensywnej organizowane przez przedstawicielstwo jakiejkolwiek marki. Porsche jednak na tym nie poprzestało i dołożyło do pieca poziomem Masters, które stawia na samodzielny trening topowymi maszynami producenta z Zuffenhausen. Już sam fakt oddania do „katowania” najnowszej floty pojazdów sprawia, że nie płaci się tu za markę, a za faktyczną jakość.

To jest też jednak świetna reklama dla Porsche, ponieważ nie wiem, czy faktycznie któryś z producentów byłby w stanie podstawić ponad 20 pojazdów, które są „upalane” po torze rana do wieczora. Przez 2 dni żaden z samochodów nie miał choćby zadyszki w trakcie swojej sesji. Ta wytrzymałość wzbudziła mój respekt, ponieważ była większa od mojej. Przyznałem, że miałem wręcz chwile fizycznego kryzysu od tego ogromu jazdy i dużych przeciążeń.

Oczywiście niektóre komponenty w razie konieczności, np. hamulce są wymieniane w ciągu dnia. Jednak sam fakt zaplanowania bieżącej konserwacji dla utrzymania optymalnych osiągów zasługuje na uznanie. Warto też nadmienić, że mimo debiutu formuły, wszystkie punkty z harmonogramu eventu odbyły się z zegarmistrzowską precyzją. Duża w tym zasługa całego zespołu, odpowiedzialnego za funkcjonowania każdego etapu Porsche Track Experience.

Kopalnia wiedzy w Kamieniu Śląskim

W trakcie eventu prasowego szkolenia odbywały się z trójką czołowych polskich instruktorów. Jak to w przypadku Porsche Experience bywa, był oczywiście Janusz Dudek, który oprócz ogromnej wiedzy ma niezwykły talent do jej przekazywania. Oprócz tego swoje grupy mieli doświadczeni w motorsporcie Maciej Bocheński oraz Michał Kościuszko. W osobnym module sporo wiedzy przekazał równie nieanonimowy na na torach wyścigowych Jakub Litwin, Jako przedstawiciel WRC Motorsport&Beyond liczyłem wręcz, że trafię do grupy byłego wicemistrza Junior WRC (Michała Kościszuki) i tak też się stało.

Osoby, które ukończyły szkolenie stopnia Performance (przypominam, że dopiero to uprawnia do levelu Masters) wchodzą w nowy program z delikatnym przypomnieniem zebranej poprzednio wiedzy. Oprócz teorii jest to guided driving, czyli podążenie za samochodem instruktura. W odróżnieniu jednak od niższego poziomu, szybko zaczynamy pracować na pełnej nitce Silesia Ringu. Wszystko przy naprawdę sensownym tempie z wyprostowaną prawą nogą, gdzie tylko się da!

Jednak prawdziwa zabawa zaczyna się, gdy instruktorzy przygotowują nas do clue poziomu Masters – free drivingu. To właśnie samodzielna jazda po torze najnowszymi 911-tkami znacząco poszerzają horyzonty. Zwłaszcza gdy dostajemy obłędne 911 GT3 RS na równie niesamowitej oponie Michelin Pilot Sport Cup 2 R. Opona z bieżnikiem niemal żywcem skopiowanym z wyczynowej opony dla WRC sprawowała się w tym pakiecie zaskakująco. Mimo naprawdę ostrego tempa, wszędzie czuć było zapas przyczepności.

To jednak nic dziwnego, bowiem Pilot Sport Cup 2 R ma o 10% więcej gumy bezpośrednio stykającej się z nawierzchnią. Wraz ze specjalną mieszanką używanej wyczynowo, na Pętli Północnej Nurburgingu pozwoliło to zwiększyć tempo (względem bazowego Michelin Pilot Sport Cup 2) o 0,5 sekundy na kilometrze! Każdy kto zgłębił tajniki motorsportu wie, że jest to istna przepaść, a przecież porównujemy tu produkty z naprawdę wysokiej półki.

Znakomitą rzeczą jest przesiadanie się między różnymi modelami. Przykładowo przejęcie sterów 718 Cayman T sprawia, że całą wiedzę musimy zastosować do pojazdu o zupełnie innej charakterystyce balansu, osiągów i przyczepności. Szybko przekonujemy się, że czym innym jest przejechanie odpowiednią linią za instruktorem lub grupą, a czym innym zdanie się tylko na siebie. Nagle na jednym okrążeniu trudniejsze staje się zapamiętanie odpowiedniego punktu hamowania, co przekłada się na złożenie do sekwencji kolejnych zakrętów.

Początkowo nasza samodzielna jazda odbywa się w grupie, gdzie za pierwszym samochodem jako drugi podąża instruktor, który za dobre manewry nagradza pochwałą, a za złe karze uwagą. Na pewnym etapie uczestnicy zostają pozostawieni samym sobie. Instruktorzy przyglądają się naszej jeździe tylko z boku, interweniując ewentualnie odpowiednimi flagami. Rywalizacja jest zabroniona, ale po przejściu szkolenia Performance grupa zazwyczaj znajduje się na zbliżonym poziomie, dzięki czemu rzadko dochodzi do wyprzedzania przy niebieskiej fladze.

Praca nad detalami

Porsche Track Experience Masters to jednak nie tylko jazda po 3636-metrowej nitce obiektu w Kamieniu Śląskim. To także korzystanie z całej infrastruktury, w tym płyty i koła poślizgowego. W zgodnej opinii wielu dziennikarzy jest to zresztą najbardziej dziki element eventu, ponieważ wytyczona jest tam m.in. próba sportowa po nawierzchniach ze zmienną przyczepnością bez systemów asystujących. Jazdy bokami i uśmiechu na twarzy nikomu tam nie brakuje.

Ogólnie event składa się z mikro modułów opartych na drobnej rywalizacji, która w odpowiedni sposób motywuje do zaangażowania. Dwudniowe jazdy kończą się zresztą rywalizacją zespołową, która wyjątkowo scala maksymalnie 8-osobowe grupy. W jej trakcie wykorzystujemy większość trenowanych technik, dlatego przed jazdami nie brakuje misternego układania taktyki. Z kolei dla rozluźnienia Michał Kościuszko pokazuje, że wciąż pamięta o co chodzi w rajdowej jeździe, ponieważ uczestników zabiera na efektowną przejażdżkę Porsche Cayenne po rozbudowywanej w sąsiedztwie toru szutrowej strefie Rally Stage.

Rywalizacja wymaga od niektórych niezłej odporności na stres, do czego w trakcie eventu przygotowuje znany trener psychomotoryczny Mikesz Coach. Zajęcia z Łukaszem Miką (z jego usług korzystał Kajetan Kajetanowicz, a obecnie m.in. Miko Marczyk) uświadamiają wielu osobom jak bardzo niewytrenowany jest nasz mózg. Z pozoru proste ćwiczenia okazują się trudne do wykonania, a dopiero ich szybkie i precyzyjne opanowanie pozwala uwolnić drzemiący w nas potencjał do przekraczania barier w wynikach sportowych.

Nowa perspektywa na jeszcze szerszy horyzont

Wprowadzeniem poziomu Masters, Porsche zauroczyło mnie po raz kolejny swoim inteligentnym podejściem do szlifowania umiejętności kierowców. Jednocześnie przypomniało jak wiele dzieli nas, z reguły zwykłych kierowców od tych wyczynowych. Namiastka sporej ilości jazdy po torze tempem sportowym dała wszystkim niezły wycisk, a trzeba pamiętać, że to tylko promil tego, z czym muszą zmagać się zawodowcy. Jednocześnie wszyscy wymagają od nich wtedy maksymalnej prędkości i chirurgicznej precyzji. Ja po tym szkoleniu nie będę wymagał niczego. Choć sam czuję się dużo lepszym kierowcą, zdaję sobie sprawę z tego, że wierzchołek rzemiosła jest jeszcze gdzieś daleko. Zawsze jednak warto zmierzać w jego kierunku.

Przeczytaj również