Znacie to uczucie, gdy koło was przejeżdża sportowy samochód, z którego wydechu dobiega przyjemny pomruk? Gdy przyśpiesza, to na naszym ciele pojawia się gęsia skórka i czujemy dreszczyk emocji. Wspaniałe przeżycie. Cieszcie się każdą taką chwilą, bo wkrótce to już będzie tylko piękne wspomnienie.
Unia Europejska zdążyła nas już przyzwyczaić do „ekologicznych” posunięć. Najpierw normy spalinowe dały się we znaki producentom i tym oto sposoby duże pojemności powoli zaczęły odchodzić do lamusa. Gdy wydawało się, że sytuacja powoli zaczyna się stabilizować, a motory V8 nadal pojawiały się na rynku, UE planuje wprowadzić kolejne zmiany. Dotkną one ponownie te samochody, które kochamy najbardziej, czyli sportowe.
Unia Europejska szykuje przepisy dotyczące ograniczenia emisji hałasu. Dla samochodów sportowych oznacza to ucieszenie, a raczej ucięcie i tak już małych jaj. Co gorsza, okazuje się, że modyfikacja układów wydechowych na poszczególne rynki byłaby zbyt kosztowna, dlatego wykastrowane modele skonstruowane według europejskich norm trafią na cały świat.
Pierwsze ofiary
Wiemy już też, jakie samochody w pierwszej kolejności odczują wymysły krawaciarzy z Brukseli. Będą to dostojne Mercedesy AMG. Konkretnie modele AMG A 45 i CLA 45. Wszystko dlatego, że normy emisji hałasu będą wprowadzane stopniowo. Obecnie obowiązująca norma wynosi 72 decybele. Natomiast od 1 lipca 2020 r. wszystkie nowo homologowane samochody będą mogły osiągać 70 dB. Z czasem będzie jeszcze gorzej. Od 2024 roku maksymalnie dopuszczone będzie tylko 68 dB.
Jedynym wyjątkiem będą dwuosobowe, sportowe maszyny o mocy większej niż 270 KM, które spełniają jeszcze kilka innych dodatkowych warunków. One jeszcze przez pięć lat będą mogły generować nawet 74 dB hałasu. Podsumowując – fajnie było, ale się skończyło.