Podczas niedzielnych zmagań na Hockenheim Robert Kubica po raz pierwszy od Grand Prix Korei Południowej 2010 jechał w trakcie ulewy.
Reprezentant Williamsa w emocjonującym i pełnym zwrotów akcji wyścigu został sklasyfikowany na dziesiątym miejscu, które zapewniło zespołowi Williamsa pierwszy punkt w tym sezonie.
Polski kierowca po wyścigu przyznał, że nie było łatwo, ponieważ w pewnym momencie nie wiedział nawet gdzie się znajduje. Kubica pokusił się nawet o stwierdzenie, że warunki panujące podczas Grand Prix Niemiec były gorsze od tych panujących na nocnym odcinku specjalnym we mgle.
Robert Kubica: Zapomniałem już jak dużo spreju pojawia się za bolidami i jak słabą mamy wtedy widoczność. Jeździłem nocne odcinki samochodami rajdowymi we mgle. Gdy wyłącza się światła, które we mgle w ogóle nie pomagają to czyste szaleństwo, ale przynajmniej coś tam widać i ma się notatki i wiadomo gdzie się znajduje. Tutaj, zwłaszcza na pierwszym okrążeniu, nie było łatwo. Nie wiedziałem gdzie się znajduję. Odpuszczałem, wszyscy odpuszczali. To było konserwatywne podejście ale miałem sporo problemów z przyczepnością i utrzymaniem auta na torze. Ogólnie to cenne doświadczenie a 9 lat to szmat czasu. W takich warunkach chodzi o skoncentrowanie się i zachowanie spokoju. Wiele bolidów było szybszych od nas, jeżeli nie wszystkie, ale ty cały czas musisz jechać na limicie a nie tak jak inni koło ciebie.