Dyrektor techniczny BMW Group przewiduje, że silniki spalinowe przetrwają przynajmniej do 2050 roku
Na trwających w tym tygodniu w Monachium targach #NEXTGen, BMW zaprezentowało intrygujący koncept Vision M Next. Sygnalizuje on kierunek, który może obrać niemiecki producent jeśli chodzi o hybrydowe sportowe coupe o mocy ponad 600 koni mechanicznych.
Vision M Next miałby być tylko jednym z wielu elektrycznych modeli w gamie bawarskiej firmy. Celem BMW jest wprowadzić na rynek 25 zelektryfikowanych modeli do roku 2023. Połowa z nich miałaby wciąż posiadać silnik spalinowy.
Nowy samochód hybrydowy typu plug-in został już potwierdzony przez dywizję BMW M, z kolei w pełni elektryczny samochód „M” pojawi się w połowie przyszłej dekady.
Czy to najwyższy czas pożegnać tradycyjny silnik spalinowy?
Absolutnie nie! W rozmowie z portalem Automotive News Europe dyrektor techniczny BMW Group, Klaus Froelich, powiedział, że jednostki benzynowe i diesle będą obecne jeszcze przynajmniej parę dekad.
Według jego wyliczeń diesel przetrwa przynajmniej kolejnych 20 lat, więc jeśli planujecie zakup BMW z oznaczeniem „d” to macie czas do około 2040 roku. Jeśli jednak chcielibyście, aby oznaczenie modelu zakończone było literką „i”, te powinny być wciąż obecne w 2050 roku. Jeśli wierzyć panu Froelichowi.
BMW ma przed sobą bardzo pracowity okres jeśli chodzi o elektromobilność. Mimo to, Froelich dość zaskakująco przyznał, że „przejście na elektryczność jest przereklamowane”. Niemiec wyjaśnił, że samochody elektryczne są dużo droższe w produkcji ze względu na ceny materiałów baterii. Co więcej, Froelich wierzy, że w trakcie kilku lat sytuacja ta może ulec pogorszeniu. Wszystko ze względu na to, że zapotrzebowanie na tego typu materiały będzie wzrastać.
Sprzedaż każdej jednostki V12 kosztuje BMW kilkaset euro
Choć silniki spalinowe nigdzie się nie wybierają w trakcie najbliższych lat, Froelich wyjaśnił, że niektóre z nich trafią pod przysłowiowy topór. Jednym z takich przykładów będzie trzycylindrowy turbodiesel o pojemności 1,5-litra oferowany w kompaktowych modelach BMW, a także w niektórych samochodach Mini. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Kolejne modyfikacje niezbędne do sprostania coraz bardziej rygorystycznym wymaganiom emisji będą po prostu za drogie i nieopłacalne.
Co więcej, ogromna jednostka diesla z czterema turbinami o pojemności 3 litrów, którą znajdziemy w takich modelach jak M550d, X5 M50d, 750d, czy X7 M50d również nie będzie rozwijana, ponieważ jest zbyt skomplikowana i zbyt droga. Na rynku pozostaną cztero- i sześcio- cylindrowe diesle, jednak liczba turbosprężarek zostanie ograniczona do „zaledwie” trzech.
Froelich przypomniał również, że dni wspaniałej jednostki benzynowej V12 montowanej w M760i są policzone. Powód? Dokładnie taki sam jak powyżej. Silnik jest zbyt skomplikowany i zbyt drogi, by opłacało się go dalej rozwijać. Sprzedaż tego typu jednostek również nie bije rekordów – włączając w statystykę Rolls-Royce’a rocznie sprzedaje się ich około 5000.
Jeśli chcielibyście znaleźć się w posiadaniu 6,6-litrowego twinturbo może to być ostatnia chwila.