Od zakończenia przedsezonowych testów w Barcelonie minie niebawem miesiąc. Niestety w tym czasie Williams nie był w stanie wyprodukować odpowiedniej ilości części zamiennych, aby dać swoim kierowcom choć odrobinę więcej szans na poprawę wyników.
Wszystko wskazuje na to, że Williams w Bahrajnie po raz kolejny pojedzie we własnej lidze i będzie okupować ostatnie pozycje w stawce. Zespół z Grove dalej ma problem z częściami zamiennymi i co za tym idzie, zarówno Robert Kubica jak i George Russell będą musieli w miarę możliwości oszczędzać swoje bolidy. Najprawdopodobniej powtórzy się scenariusz sprzed Grand Prix Australii, gdzie kierowcy musieli unikać tarek.
Inżynier wyścigowy Williamsa: Naszym celem będzie poprawa osiągów bolidu
Robert Kubica w jednym z wywiadów tuż po przylocie do Bahrajnu przyznał, że podczas sesji treningowej przed kwalifikacjami uszkodził swoją podłogę, wyjeżdżając na tarkę. Efektem usterki było wszystko to, co działo się później – otarcie o bandę w kwalifikacjach i złapanie gumy, a następnie ostatnie miejsce w wyścigu na torze Albert Park.
Robert Kubica: Myślałem, że to nie miało wpływu, ale po przejrzeniu danych po weekendzie zobaczyliśmy, że wpływ był większy niż się spodziewaliśmy. Dla kierowcy to nie jest łatwa sytuacja. Mamy ograniczoną ilość części zapasowych. Podczas pierwszego treningu w Australii wyjechałem na tarkę i zniszczyłem podłogę. Nie mieliśmy części, by to naprawić. Prawdopodobnie to wpłynęło na cały weekend. Musimy jeździć bardzo bezpiecznie. Zespół zawsze stara się dać nam jak najlepszy samochód. Z drugiej strony myślę, że w idealnym świecie zaczynasz weekend z nowymi częściami, wszystkim odpowiednio przygotowanym i zapasem części. Jednak ten świat taki nie jest. Tym autem jeździ się trudno, bo brakuje nam przyczepności. Jeśli części nie są stuprocentowo sprawne, sami się ograniczamy. To nie jest perfekcyjna sytuacja, ale nadal co może by ją poprawić. Musimy wycisnąć ile się da z tego, co jest.
34-latek dodał, że po raz kolejny będzie musiał uważać podczas jazdy, by nie uszkodzić poszczególnych elementów samochodu.
Robert Kubica: Od Barcelony jeździmy autem, które nie jest w najlepszej kondycji. To nie jest dla nas łatwa sytuacja z punktu widzenia kierowców, bo musimy zwracać uwagę na stopień degradacji części. To kolejny czynnik z którym musimy uporać się jak najszybciej. Rozmawiamy dzisiaj, ale wiemy już, że jutro nie będzie można jeździć po tarkach lub będzie się to wiązało z ryzykiem zniszczenia auta, a my nie mamy części zapasowych. Wiem, że w fabryce wszyscy pracują bardzo ciężko, ale potrzebujemy trochę czasu, by wszystko działało jak należy.