Rząd bardzo stanowczo serwował nam szereg zapowiedzi, dotyczących kar za cofanie liczników. Nowe przepisy miały wejść w tym roku, tymczasem słuch o nich zaginął.
Od roku Ministerstwo Finansów zbiera dane o stanie liczników przebiegu używanych aut importowanych do Polski. Ale tych danych dalej nie ma w rządowej ewidencji CEPiK.
Proceder powszechny
Cofanie liczników w samochodach stało się w Polsce taką plagą, że konieczne stało się wprowadzenie nowych przepisów. Ingerencja w przebieg samochodu miała być karana nawet 5 latami więzienia a policjant czy inny funkcjonariusz kontrolujący pojazd za każdym razem miał sprawdzać stan licznika.
W naszym kraju proceder cofania liczników wciąż jest na porządku dziennym. Dziś tego typu usługi są poza zainteresowaniem wymiaru sprawiedliwości. Nie grozi za ten proceder żadna kara a bilbordy z przekazem „korekta licznika” lub „serwis liczników” można znaleźć bardzo często przy naszej zachodniej granicy.
Wszystko odbywa się jawnie, zarówno na oczach obywateli, często oszukiwanych przez nieuczciwych handlarzy, ale i przy aprobacie naszej władzy, która nic z tym tematem nie robi. Pierwsze wzmianki o projekcie wprowadzającym zmiany pojawiły się w 2017 roku, zaś temat ten ciągnie się do dziś, a jego finału dalej nie widać.
Wprowadzenie zmian miał ułatwić CEPiK 2.0
Wszystkie serwisy dokonujące przeglądu pojazdów są zobligowane do przekazywania danych związanych z faktycznym stanem licznika konkretnego pojazdu do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Według nowych przepisów wymogiem jest również przekazywanie informacji o wymianie licznika i jego przebiegu w chwili odczytu przez diagnostę.
Ponadto zarówno przy każdej kontroli policji lub innych służb mundurowych, tj: Straży Granicznej, Inspekcji Transportu Drogowego, Żandarmerii Wojskowej lub służby celnej funkcjonariusze mieli mieć obowiązek zanotowania aktualnego stanu licznika sprawdzanego samochodu. Dane te również miały trafić do CEPiK. I tutaj pojawił się problem.
Nowe przepisy miały być przyjęte przez Sejm podczas jednych z debat. Niestety, na wniosek posła Jarosława Kaczyńskiego element ten został zdjęty z obrad, a od tamtej pory nikt nie powrócił do tematu. Znając realia na kolejny ruch rządu w tej sprawie poczekamy dobrych kilka lat, a proceder oszustwa trwać będzie dalej. Nieuczciwi handlarze mogą więc spać spokojnie.