Być może jedyną rzeczą, która jest bardziej zaskakująca niż przejście Kimiego Raikkonena do Saubera jest fakt, że Iceman postanowił w ogóle pozostać w Formule 1.
Transfer Charlesa Leclerca do Ferrari zwiastujący koniec drugiej kadencji Raikkonena w Scuderii, był dostatecznie wystarczający, by skłonić go do zupełnego odejścia z F1. Dla kogoś, kto wydaje się całkowicie niezainteresowany większością formalności związanych z byciem kierowcą Formuły 1 – występami w mediach, imprezami sponsorskimi, a nawet niektórymi interakcjami z fanami tego sportu, perspektywa przesiadki do słabszego samochodu w jeszcze słabszym zespole, mogła wydawać się mało kusząca. Ale nie dla Raikkonena. W Ferrari to bolid dający możliwość walki o pole position i regularnego meldowania się na podium był elementem, który osładzał te przykre dla introwertyka obowiązki. W Sauberze już tak nie będzie.
Przejście Icemana do Saubera to kontynuacja opowieści o zaskakująco nieprzewidywalnym rynku transferowym w F1, ale także potwierdzenie czegoś, co zawsze powinniśmy pamiętać o Finie.
Jak Hunt
W 2013 roku, tuż przed kwalifikacjami do Grand Prix Monako, Kimi Raikkonen został zmuszony do zmiany malowania swojego kasku, na którym po raz kolejny oddawał hołd Jamesowi Huntowi, mistrzowi świata F1 z 1976 słynącemu z bardzo „rozrywkowego” trybu życia. Najprawdopodobniej przyczyną była restrykcyjna polityka reklamowa F1, która zabrania zawodnikom umieszczania reklam na kaskach w ten sposób, że te są widoczne z kamer pokładowych bolidów. Niektórzy uważali, że grafika na kasku Raikkonena wraz z napisem mogła stanowić rodzaj reklamy, dla powstającego wtedy filmu na temat rywalizacji Nikiego Laudy i Jamesa Hunta. Dlaczego przypomniał mi się ten epizod z kaskiem?
Ponieważ porównanie do Hunta wydaje się sprawiedliwe. Kiedy Hunt zdobył swoje upragnione i jedyne mistrzostwo świata, jego pragnienie wygrania kolejnego zdawało się zanikać, chociaż kontynuował swoją przygodę z F1 przez kilka kolejnych lat. Podobnie jak Hunt, Raikkonen zdobył reputację w Formule 1 niemal błyskawicznie. Iceman zawsze był bardzo szybki, tak szybki, że Peter Sauber w 2001 roku postanowił pomimo braku doświadczenia Raikkonena w mocniejszych seriach, zaprosić go na testy, a później zaoferować kontrakt.
Wejście Raikkonena do królowej motorsportu musiało zostać potwierdzone przez specjalną komisję. Przeciwko debiutowi niedoświadczonego Fina byli Max Mosley i Jenson Button. W swoim pierwszym sezonie Kimi dwukrotnie wywalczył 4. pozycję, co dało mu ostatecznie 10. pozycję w klasyfikacji kierowców. Peter Sauber przyznał po latach, że Raikkonen był najlepszym kierowcą tego zespołu.
Swój chłop
Popularność Fina w F1 jest zakorzeniona w przekonaniu, że Raikkonen naprawdę nie dba o nic. Jest „równym gościem”, nieporuszonym przez kaprysy współczesnej widowni sportowej, która nieustannie zastanawia się, jakich zachowań oczekujemy od profesjonalnego kierowcy wyścigowego na co dzień. Raikkonen to po prostu swój chłop, facet który niczego nie udaje i niczego nie stara się udowodnić. Bo niczego już udowadniać nie musi.
Pomimo niezmiennej mimiki twarzy, wszystkich jego zabawnych, szczerych komunikatów radiowych, wszystkich wymamrotanych odpowiedzi lub martwych spojrzeń w obiektyw kamery telewizyjnej, nikt nie ma wątpliwości, że chęć jak najszybszego powrotu za stery bolidu u Kimiego nigdy nie słabnie, nawet na chwilę.
Jesień kariery
Sauber wydaje się być dla Raikkonena idealnym miejscem, do spędzenia jesieni kariery w Formule 1. Baza drużyny w Hinwil znajduje się tuż obok jego szwajcarskiej rezydencji, w której Raikkonen- imprezowicz, o którego skłonnościach do ostrego balangowania krążą legendy, dorósł i przekształcił się w Raikkonena – ujmującego i troskliwego ojca rodziny.
I to nie jest wcale przypadkowy, nieprzemyślany ruch. Dzięki nowym właścicielom i bliższej współpracy z Maranello, Sauber przeżywa oszałamiające odrodzenie. W tym roku dołączył do nich były członek Ferrari Simone Resta, który nadzorował zespół techniczny pod kierownictwem Frederica Vasseura. Wszystko więc wskazuje na to, że przyszłoroczny bolid Saubera będzie konstrukcją bardzo konkurencyjną. Być może na tyle, że Kimi będzie chciał jeszcze pokąsać czołówkę stawki.
Raikkonen ma szansę jeszcze pomóc Sauberowi – zespołowi, który staje w obliczu największego wyzwania w najbardziej ekscytującej erze najnowszej historii Formuły 1. Zespołowi, który niezmiennie od 2001 roku darzy go wielkim szacunkiem. Oni kochają się z wzajemnością, a z takiej relacji powstać może tylko coś dobrego.