Aplikacja Google Maps systematycznie jest rozwijana na potrzeby kierowców. Wkrótce poza natężeniem ruchu będą udostępniane patrole kontrolujące prędkość. Obecnie z usługi korzystają tylko wybrańcy.
O tym, że monitorowanie ruchu drogowego Google Maps w czasie rzeczywistym wie każdy kierowca, korzystający z aplikacji amerykańskiego giganta informatycznego. Teraz dochodzi kolejna usługa – ostrzeżenie przed patrolami na drodze albo nazywając rzeczy po imieniu, przed „suszarkami”.
Na razie dla wybrańców
Póki co, system został udostępniony dla garści użytkowników w celach testowych. „Wybrańcy” są losowani na podstawie wielu kryteriów – częstotliwości użytkowania samochodu lub też schematu pokonywanej trasy, która akurat dla Google stanowi przykłady do analizy działania aplikacji. Jest więc bardzo możliwe, że w ogólnie posiadanej wersji Google Maps nawet kierowca z Polski dostanie powiadomienie o próbie przetestowania nowych funkcji.
Idea pochodzi z Waze
Jak większość pomysłów, również alert o wypadkach lub kontrolach policyjnych swoje źródło dziedziczy od społecznych aktywności. W 2013 roku Google przejęło udziały w start-upie Waze, platformie działającej na zasadzie CB-radia, tylko z wykorzystaniem technologii XXI-wieku.
Wszystko zależy od czujności i chęci dzielenia się użytkowników. Google nie wyklucza w tym przypadku, że aplikacja będzie informować nawet o nieoznakowanych patrolach.
Patrząc z innej strony, to żadna nowość, ponieważ w Polsce podobne rozwiązanie oferuje popularny Yanosik. Niemniej jednak usługa Google Maps przebija wszystkich globalnym zasięgiem i technikalami, co oczywiście będzie miało wpływ na coraz większą popularność tej usługi. W końcu każdy kierowca płacenie mandatów ma na ostatnim miejscu życzeń. Zwłaszcza noworocznych.