Człowiek, który zasłynął w całej Polsce po tym, jak szalał 4 lata temu po warszawskich ulicach, po raz kolejny będzie musiał stawić się przed sądem. Tym razem odpowie za jazdę bez uprawnień i mimo sądowego zakazu.
Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Robertowi N. ps. „Frog”. Zarzuty postawione mężczyźnie dotyczą wydarzeń z 19 września 2018 r., kiedy to został zatrzymany na warszawskiej Woli przez patrol policji.
Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie: Prokurator zarzuca oskarżonemu, że tego dnia kierował Porsche Panamera pomimo decyzji administracyjnych o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami, wydanych w maju 2016 roku oraz lutym 2017 roku. Oskarżonemu zarzuca się także prowadzenie pojazdu w dniu 19 września pomimo orzeczonych przez cztery stołeczne sądy rejonowe środków karnych w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Łapczyński powiedział, że „Frog” przyznał się do zarzutów. „Wyjaśnił, że było to zachowanie incydentalne. Tego dnia razem z pracownikiem modyfikował układ wydechowy w samochodzie klienta. Naprawa zakończyła się po godzinach pracy innych pracowników, w związku z czym zmuszony był sam dostarczyć samochód do klienta. W trakcie jazdy został zatrzymany do rutynowej kontroli drogowej, podczas której przyznał, że nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami” – poinformował PAP prokurator.
To nie pierwsze zarzuty jazdy, pomimo sądowego zakazu, które postawiono w tym roku Robertowi N. W marcu został zatrzymany ma parkingu przy centrum handlowym przy ulicy Marywilskiej. Wtedy tłumaczył się, że nie wiedział, iż nałożony na niego zakaz obowiązuje również na terenie parkingów.
Piratowi drogowemu grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.