Toyota TS050 z numerem osiem sięgnęła po pole position do 86. edycji wyścigu 24 godziny Le Mans. Co ciekawe, dwie ostatnie części kwalifikacji stały pod znakiem wszelkiej maści problemów i kłopotów i szybko okazało się, że część załóg swoje najlepsze czasy wykręciła w Q1, w środę wieczorem.
Najlepszy czas kwalifikacji widniał ostatecznie przy nazwisku Kazukiego Nakajimy, który poprzeczkę ustawił na poziomie 3:15,377 w drugim okrążeniu Q3. Oznacza to, że Japończyk wspólnie z Fernando Alonso oraz Sebastienem Buemim wystartują do wyścigu z pierwszego pola startowego, zaś tuż obok nich ustawi się druga Toyota TS050, która swój najlepszy czas ustanowiła w środę i był on o dwie sekundy gorszy od wyniku Nakajimy.
Kazuki Nakajima: – Na najlepszym okrążeniu jechałem swojego absolutnego maksa. Na torze nie było wielkiego ruchu, więc i tutaj nie mogę narzekać. Wczoraj nie czułem przyczepności, źle mi się jechało, teraz było zdecydowanie lepiej. To nie był taki czas, jakiego oczekiwałem, ale i tak jestem z niego zadowolony. Co najważniejsze, znaleźliśmy bardzo dobry balans na wyścig, więc już jesteśmy gotowi do startu.
Czwartkowe części kwalifikacji stały pod znakiem problemów i co chwile były przerywane żółtymi flagami i slow zone’ami. Zdarzało się nawet, że kilka razy nad torem zobaczyliśmy flagi czerwone. Zawodnicy notorycznie rozbijali swoje maszyny w Q2, z kolei w Q3 w pewnym momencie spadł deszcz i wiadomym było, że najlepsze czasy się już raczej nie zmienią. Tak naprawdę ciężko było wstrzelić się w moment, kiedy na torze był spokój i można było poskładać dobre okrążenie.
W drugim rzędzie zobaczymy zespoły, które prawdopodobnie będą walczyły o prym pośród samochodów bez technologii hybrydowej, Rebellion Racing z numerem 1, oraz SMP Racing z numerem 17. To swoiste pole position dla zespołu wspieranego przez firmę Motul zdobyte zostało przez Bruno Sennę.
Jeśli chodzi o pozostałe klasy, to w LMP2 najlepszy był Paul Loup Chatin z zespołu Idec Sport, jadący Orecą 07 – Gibson z numerem 48, w LM GTE Pro równych nie miała sobie legenda wyścigów GT, Gianmaria Bruni, który trasę przemierza Porsche 911 RSR z fabrycznej ekipy niemieckiego producenta, z kolei w LM GTE Am na szczycie zobaczyliśmy Matteo Cairoliego jadącego kolejnym 911 RSR, tym z zespołu Dempsey-Proton Racing.
Gianmaria Bruni: – Bardzo się cieszę z naszego wyniku, wczoraj poskładałem naprawdę dobre okrążenie, w którym połączyłem wszystko w jedną całość. Czułem się kapitalnie i chciałem jeszcze poprawić ten czas na kolejnym kółku, ale niestety wypadłem wtedy do szutru. Ale jak wiadomo, lepiej że to się stało w środę, niż potem w sobotę.
Wyścig, który w tym roku ma oficjalne wsparcie firmy Motul, tradycyjnie rozpocznie się w sobotę, o godzinie 15.00.