Dopiero co informowaliśmy was o nowej opłacie, która dotknie rynek paliw. Uważamy, że wpłynie ona negatywnie na ceny paliwa. Orlen jednak twierdzi inaczej.
Wprowadzenie opłaty emisyjnej w wysokości 80 zł na 1000 litrów benzyny lub oleju napędowego (czyli 8 gr/litr) przewiduje najnowsza wersja projektu ustawy o biopaliwach, której wnioskodawcą jest resort energii. Dochody z opłaty mają wspomóc budowę infrastruktury paliw alternatywnych.
W komunikacie opublikowanym przez koncern czytamy: Analizy PKN Orlen, dotyczące efektów planowanych regulacji dotyczących dodatkowej opłaty emisyjnej, nie wykazują wpływu na finalną cenę dla klienta detalicznego. Głównym kreatorem detalicznych cen paliw są koszty zakupu ropy naftowej, notowania paliw gotowych na giełdach europejskich w Amsterdamie, Rotterdamie i Antwerpii oraz relacja kursowa złotówki do dolara, a finalnie warunki na lokalnym rynku i oraz otoczenie konkurencyjne.
Spółka przypomniała jednocześnie, że opłaty związane z emisją do środowiska funkcjonują również lub są przygotowane do wdrożenia w wielu krajach europejskich, wśród których liderami są kraje skandynawskie. Dla porównania Polska pod względem opłat emisyjnych plasuje się na końcowych miejscach w zestawieniu światowym.
Zachowanie zasad zrównoważonego rozwoju oraz dbałości o środowisko dla kolejnych pokoleń jest obowiązkiem nas wszystkich. PKN Orlen od lat czyni wszelkie starania, by trzymać się tych zasad. Analizujemy sytuację w kontekście wszystkich uwarunkowań makroekonomicznych i rynkowych i dzisiaj co do zasady zyskujemy przekonanie, że wprowadzenie opłaty emisyjnej nie będzie skutkować wzrostem cen dla naszych klientów detalicznych. Skomentował członek zarządu ds. sprzedaży płockiego koncernu Zbigniew Leszczyński, cytowany w komunikacie spółki.
Zatem obowiązek zapłaty opłaty emisyjnej ciążyłby na producencie albo importerze paliw silnikowych lub na podmiocie dokonującym nabycia wewnątrzwspólnotowego. Czy tak faktycznie będzie zweryfikuje czas.