6 rzeczy, których nie uświadczymy we współczesnych samochodach (trzech będzie nam brakować)

6 rzeczy, których nie uświadczymy we współczesnych samochodach (trzech będzie nam brakować)

prelude

Podaj dalej

Nie będzie brakować: anteny samochodowe

Przez dziesięciolecia w autach montowano długie anteny, dzięki którym samochody wyglądały jakby je seryjnie wyposażono w CB Radio. Te sterczące baty pozwalały na odbieranie najlepszej jakości dźwięku w radioodbiornikach. Były też anteny teleskopowe, montowane np. w błotnikach, niekiedy wysuwające się automatycznie po uruchomieniu radia. Niestety, tego typu rozwiązania były tyleż spektakularne, co awaryjne.

Później przyszedł czas na mikroskopijne anteny montowane na dachach, a teraz mamy trend polegający na całkowitym odchodzeniu od anten. Zamiast nich montuje się tzw. „płetwy rekina”, które zachowują funkcjonalność długiej anteny samochodowej, ale nie mają jej niedyskretnego kształtu. Inny trend polega na montowaniu anten ukrytych w szybie samochodowej. Dzięki nowym rozwiązaniom możemy jechać na automatyczną myjnię bez obawy, że przez nieuwagę stracimy antenę z częścią karoserii.

Nie będzie brakować: okienka wentylacyjne

Małe, trójkątne okienka, które dało się uchylać. Miały je kiedyś niemal wszystkie samochody, a wielu z nas pamięta je najlepiej z Fiatów 126 p. W zasadzie był to dość bezużyteczny gadżet. Okienka wentylacyjne były po to, aby wpuścić powiew świeżego powietrza do kabiny, bez konieczności opuszczania szyby w oknie. W praktyce te wywietrzniki nie wpuszczały jednak zbyt wiele powietrza, a w niektórych samochodach zatrzaskiwały się podczas jazdy. Dodatkowo stanowiły wabik na złodziei, którzy mogli je wyważyć i łatwo dostać się do auta.

Z czasem okienka zostały wyparte przez znacznie efektywniejszą klimatyzację, która dzisiaj jest już standardem w większości samochodów. Trudno wskazać, kiedy pojawiły się ostatnie pojazdy z okienkami wentylacyjnymi, ale nie było to później niż na początku lat 90. Powód dla którego może nam dzisiaj brakować uchylnych okienek w drzwiach jest wyłącznie nostalgiczny.

Nie będzie brakować: paski antystatyczne

Zwisający z zawieszenia, ciągnący się po jezdni gumowy pasek, to widok, który do niedawna był standardem w motoryzacji. Paski antystatyczne były po to, aby rozładowywać powstający podczas jazdy ładunek elektryczny, który „kopał” po dotknięciu karoserii. Spotykaliśmy je często w Polsce: w Polonezach, dużych Fiatach i „maluchach”. Tego gadżetu na pewno nam nie będzie brakować, bo… i tak nie działał. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.

I na tym gumowym akcencie kończę wyliczankę, wiedząc jednocześnie, że pewnie można by do niej jeszcze coś dołożyć. Czekam więc na propozycje.

5 argumentów za zakupem auta elektrycznego i jeden wielki przeciw

Strony:

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News