Zima dla wszystkich zaangażowanych w sporty motorowe to najspokojniejszy czas w roku. W zależności od dyscypliny czy serii, jest to najdłuższy okres, w którym nic się nie dzieje. To, że zawodników nie widać na torach wyścigowych, czy odcinkach specjalnych, nie oznacza wcale, że zajmują się oni siedzeniem na kanapie.
Wszyscy wiemy, jak ważny w sportach motorowych jest odpowiednio przygotowany samochód, inżynierowie spędzają każdy dzień and dopieszczeniem maszyn. Później, jeśli przepisy zakazują dalszych modyfikacji, rozpoczyna się szukanie optymalnych ustawień.
Ważna jest praca także nad samym sobą – niezależnie od cyklu wyścigowego, zawodnik musi być w pełni skoncentrowany i przygotowany fizycznie i psychicznie. Jak przygotowują się do kolejnych sezonów polscy zawodnicy?
– Kładę duży nacisk na jazdę autem, a szczególnie trening na luźnej nawierzchni, czy to szutrze, czy śniegu – opowiadał niegdyś Łukasz Pieniążek. – Oczywiście nie są to jakieś testy dzień w dzień, jednak robię to, kiedy tylko można. W kwestii treningów fizycznych zajmuję się ćwiczeniami ogólnorozwojowymi.
– Oczywiście uzupełniam treningi jazdą na symulatorze – zarówno wyścigowym, jak i rajdowym w postaci Richard Burns Rally. Najwięcej dają jednak testy i starty w rajdach, cała reszta jest dodatkiem – podsumował Pieniążek.
Tytanem pracy w tej dziedzinie jest Wojtek Chuchała: – Zawsze jestem w pełnej gotowości. Nie mam okresu, w którym dzieje się mniej lub więcej. Cały czas staram się utrzymywać optymalną formę zarówno fizyczną, jak i kondycyjną, czy też pod względem umiejętności jazdy.
– Moje treningi nie zmieniają się w trakcie trwania sezonu – dopiero kiedy poznamy plany na kolejny sezon, możemy zacząć jakieś bardziej precyzyjne przygotowania – to znaczy zbieranie wiedzy na temat wyglądu i charakterystyki poszczególnych rajdów.
Jakub Brzeziński docenia z kolei zimową przerwę, gdyż pozwala mu ona na lepsze planowanie treningów, niż w trakcie trwania sezonu.
– W zimie jest więcej czasu, aby pracować nad sprawnością fizyczną, gdyż w trakcie sezonu ciężko jest zaplanować jakiś regularny program treningowy – mówi Brzeziński. – Rano więc trenuję na siłowni i biegam.
– Początek zimy jest jednak bardzo spokojny, gdyż po długim i męczącym sezonie chcę po prostu trochę odpocząć i poświęcić więcej czasu mojej rodzinie – podsumował.
Ciekawą i rzadko spotykaną metodę zastosował Sebastian Rozwadowski: – Jeżdżąc tylko w rajdach płaskich podczas zimy dużo morsowałem, co było bardzo pomocne w utrzymaniu kondycji i zdrowego ciała.
– Kiedy były warunki to także biegałem na nartach, a jeśli się nie dało, to biegałem tak po prostu. Piloci, którzy mają już wieloletnie doświadczenie, raczej nie muszą trenować swojego fachu, więc głównie pracuje się nad refleksem, czasem reakcji i umysłem.
– Moja zima zmieniła się jednak zupełnie, kiedy zacząłem startować w Rajdzie Dakar. Moje przygotowania zaczynają się 1 września i trenuję pięć razy w tygodniu. Co najmniej przez trzy dni trenuję w saunie ustawionej na około 45 stopni Celsjusza i 30% wilgotności. Dwa razy w tygodniu trenuję także mięśnie okołokręgosłupowe, co pozwala na przygotowanie ciała na wszelkiego rodzaju skoki, hopy i wszystko, co może wywołać jakiś uraz.
Tagi: rajdy, przygotowania, testy, zima