Podczas trwania finałowej rundy cyklu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski kibice mieli fascynować się walką Zbigniewa Gabrysia i Tomasza Kasperczyka. I faktycznie tak było, jednak tylko do czasu.
Na Śląsk obaj kierowcy przyjechali w jednym celu – zdobyć tytuł wicemistrza Polski 2017. Zbigniew Gabryś tracił do Tomasza Kasperczyka zaledwie trzy punkty i liczył na odrobienie tych strat – Mamy tutaj na Śląsku plan do zrealizowania. Musimy dojechać do mety przed Tomkiem i spróbujemy tego dokonać. Oczywiście nie będzie łatwo, natomiast mogę zagwarantować, że damy z siebie wszystko – komentował przed startem imprezy Zbigniew Gabryś.
Do czwartego odcinka specjalnego wszystko szło zgodnie z planem i Gabryś prowadził w stawce, wyprzedzając swojego głównego rywala o dwie sekundy. Wówczas zupełnie niespodziewanie w strefie grzania opon doszło do uszkodzenia samochodu i kierowca auta z numerem 1 musiał wycofać się z dalszej jazdy – Można powiedzieć, że Zbyszek popełnił głupi błąd, ale takie są rajdy i to się zdarza. Mi to wcale nie ułatwia zadania, bo myślami jestem już na mecie a przecież jeszcze muszę do niej dojechać – komentował w sobotę Kasperczyk.
Po przeanalizowaniu sytuacji Zbigniew Gabryś oraz Artur Natkaniec zdecydowali jednak o przystąpieniu do rywalizacji w niedzielę. Pomimo trudnej sytuacji istniały jeszcze bowiem matematyczne szanse na zrealizowanie celu i zdobycie tytułu wicemistrza Polski. Konkurencyjne tempo, które ponownie narzucił Gabryś, cały czas utrzymywało jego kibiców w wierze. Niestety błąd popełniony na dziesiątym odcinku specjalnym pogrzebał definitywnie marzenia o zrealizowaniu planu. Biały Ford Fiesta R5 na trzy zakręty przed metą nie dohamował i wypadł z trasy.
Ostatecznie Zbigniew Gabryś i Artur Natkaniec zajęli trzecie miejsce w stawce cyklu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski sezonu 2017. Przed nimi uplasowali się Filip Nivette i Kamil Heller, oraz wspomniany Tomasz Kasperczyk z Damianem Sytym.
Tagi: Zbigniew Gabryś, Tomasz Kasperczyk, RSMP