Po przymusowej absencji w Rajdzie Meksyku i Rajdzie Korsyki, Craig Breen wraca do stawki kierowców Rajdowych Mistrzostw Świata. Fabryczny kierowca Citroëna przejmuje z powrotem C3 WRC po dwóch występach Sébastiena Loeba i wystartuje w Rajdzie Argentyny. Jak przyznaje, przetrwanie ostatnich 2 miesięcy było trudne, choć wsparł go w tym jego przyjaciel, Robert Kubica.
– Od kiedy skończyłem 8 lat spędziłem większość moich weekendów w ruchu, więc 8-tygodniowa przerwa nie była najłatwiejszą rzeczą – przyznał Craig Breen. – Spróbowałem się od tego odciąć startując w lokalnym wyścigu kartingowym we Włoszech [tuż przed Rajdem Korsyki]. Przyjaźnię się z Robertem Kubicą i kupiłem od niego gokarta 125 cm3 ze skrzynią biegów. Uwielbiam go i spędziłem w nim większość czasu.
Drugi kierowca tegorocznego Rajdu Szwecji nie miał jednak szczęścia. W starcie przeszkodziła mu grypa i 28-letni Irlandczyk musiał zrezygnować z jazd. W związku z tym postanowił odciąć się od wszelkich doniesień z WRC, jednak nie udało się w tym postanowieniu wytrwać zbyt długo.
– Pierwszego dnia pojawiłem się na torze, wyłączyłem wszystkie media społecznościowe i powiedziałem sobie, że nie będę słuchał ani oglądał niczego [związanego z WRC] – wspomniał. – Trwało to tylko 15 minut, dopóki nie musiałem zejść z toru i popracować przy gokarcie. Zacząłem słyszeć, że Séb [Loeb] wypadł, więc byłem zdegustowany z powodu jego i całego zespołu.
Craig Breen wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w WRC. Wspomniane wcześniej 2. miejsce w Rajdzie Szwecji jest jak dotąd jego najlepszym wynikiem.
Tekst: Marcin Zabolski
Tagi: WRC, Craig Breen, Rajd Argentyny, Robert Kubica