Kiedy w styczniu Hyundai Motorsport pozbywał się Michela Nandana, od razu wyznaczono cel dla nowego szefa teamu – mistrzostwo świata. Czy Andrea Adamo jest człowiekiem, który może zagwarantować taki sukces ekipie z Alzenau?
Wiadomość o zwolnieniu z zespołu Hyundaia Michela Nandana zdziwiła wielu. Nie tylko kibiców, ale także ekspertów. Dlaczego sympatyczny i zawsze uśmiechnięty lider odchodzi, a na jego miejsce pojawia się Andrea Adamo, charyzmatyczny Włoch odpowiedzialny za programy klienckie?
Osoby odpowiedzialne za zespół wiedziały coś, czego nie wiedzieliśmy my. Być może uznano, że Nandan nie radzi sobie z zespołem? Jest zbyt miękki i nie jest graczem na miarę spełniania ambicji Hyundaia?
Jednym z najbardziej popularnych seriali Netflixa od pewnego czasu jest 10-odcinkowe show o Formule 1. Oprócz świetnych historii związanych z poszczególnymi zawodnikami otrzymujemy też kulisy, w których widać jakimi osobami są szefowie zespołów F1. Konkretniej?
To twardzi, brutalni, skoncentrowani na celu stratedzy. W serialu przedstawiona jest m.in. wojenka pomiędzy Christianem Hornerem i Cyrilem Abiteboulem – szefami zespołów odpowiednio Red Bulla i Renault. Sypią się iskry! Ale bezwzględnymi twardzielami są też inni na tych stanowiskach – Günther Steiner, Toto Wolff… a w pamięci mamy przecież co potrafił wyprawiać Maurizio Arrivabene, skłonny do rękoczynów, kiedy konkretny dziennikarz napisał coś wybitnie nieprzychylnego Ferrari.
Szefowie zespołów w WRC to chyba wciąż trochę inna liga. Bez wątpienia niższa. Aczkolwiek można tak przyrównywać obie serie bez końca – F1 to królowa, którą wielbią miliony na całym świecie. Jej prestiż, splendor związany ze startami jest nieporównywalnie wyższy, niż to co dzieje się w WRC.
Nandan był miłym, spokojnym facetem. Może zbyt miłym? Zbyt spokojnym? Podczas kiedy Malcolm Wilson w ciągu dwóch lat z Sebastienem Ogierem wchodził na swoje wyżyny, Nandan śmiał się i żartował z dziennikarzami. Brytyjczyk często podejmował decyzje, które nie podobały się kibicom. Był skoncentrowany na celu – mistrzostwie. Tylko to się dla niego liczyło, niekoniecznie sposób, w jaki to się stanie. To tak jak w piłce nożnej – lepsze zwycięstwo po brzydkiej grze, niż porażka po pięknej.
Osoby odpowiedzialne za zespół Hyundaia zauważyły kogoś takiego w Andrei Adamo. Za nami cztery rundy nowego sezonu. Thierry Neuville jest liderem mistrzostw wśród kierowców, Hyundai przoduje w klasyfikacji producentów. Na ile jest to zasługa Adamo?
Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale Włoch bez wątpienia dyryguje rządami twardej ręki. Przed sezonem wiele mówiło się o Andreasie Mikkelsenie. Według zagranicznych dziennikarzy Norweg zagwarantował sobie pełny sezon w roku 2019 tylko dzięki pracy swoich prawników, którzy znaleźli odpowiednie zapisy w jego kontrakcie.
I co z tego? Adamo zrobił coś, do czego Nandan nie byłby zdolny nawet za 150 lat – powiedział Mikkelsenowi, że nie pojedzie Korsyki. Tyle. – Liczba startów zapisanych w kontrakcie pozostaje do wiadomości tylko kierowcy i Hyundai Motorsport, więc szczerze powiedziawszy nie zamierzam ujawniać, jak wygląda porozumienie – mówił Adamo.
To sprawia, że specjaliści od razu postawili hipotezę, iż Mikkelsen może nie pojawić się również w Niemczech, czy Katalonii… a może też i w innych rajdach? – Nie mamy planów na zmianę składu w Portugalii, ale w innych krajach to może mieć miejsce – zapowiedział Adamo – Zawsze mamy możliwość wyboru innego kierowcy z naszego składu. Moim zadaniem jest próba wyboru najlepszych kierowców na każdy rajd – mówił Włoch, czym sugeruje, że w zespole nie ma świętych krów i nikt nie pojedzie za zasługi, czy ładny uśmiech.
Powiedzmy sobie szczerze – od około 18 miesięcy Andreas Mikkelsen jest cieniem samego siebie. Norweg nie zachwyca, praktycznie nie staje na podium, nie wygrywa, co biorąc pod uwagę jego dawne występy w Volkswagenie jest ogromnym rozczarowaniem. Mikkelsen zapowiadał się na ogromny talent. Na faceta, który będzie wkrótce walczył o mistrzostwo świata. Nic takiego niestety nie ma miejsca.
Adamo nie boi się trudnych decyzji. Włoch widzi, że Dani Sordo jest w kapitalnej formie. Hiszpan w spółce z Sebastienem Loebem przede wszystkim wykonują pracę, której nie potrafi wykonać Mikkelsen, a więc są solidnym zapleczem punktowym towarzyszącym Thierry’emu Neuville’owi.
Hyundai nie ma najlepszego samochodu w tym sezonie. Takowy najprawdopodobniej obecnie ma Toyota, a reszta prezentuje wyrównany poziom. Walka o potencjalne mistrzostwo wydaje się trudniejsza, niż w poprzednich sezonach. Na razie pomimo trudności Hyundai prowadzi w obu klasyfikacjach. Czy Andrea Adamo będzie potrafił utrzymać taki układ do końca sezonu? Jeśli nie on… to kto?