W ubiegłym tygodniu mięliśmy okazję towarzyszyć miłośnikom marki Subaru z całej polski na Zlocie Plejad. Organizator przygotował dla wszystkich uczestników 4 trasy – szosową, terenową, turystyczno-terenową oraz turystyczno-szosową. My wybraliśmy tę ostatnią – najbardziej przystępną dla zwykłego zjadacza chleba. Tam oprócz prób sportowych i sprawnościowych załogi miały okazję to zwiedzania najciekawszych miejsc w okolicy bazy zlotu w Łomnicy.
Na miejsce dojechaliśmy w czwartek wieczorem, powitał nas taki widok: wszechobecne flagi i banery Subaru, mnóstwo ludzi oraz absolutnie niepowtarzalna atmosfera. Wszystko to dało się wyczuć już od pierwszych chwil pobytu w Osadzie Śnieżka.
Podczas kiedy jedni rozkoszowali się w upale smakiem złocistego trunku i innych napoi, pozostali korzystali z wszelakich atrakcji, na czele z basenami.
Po krótkiej wizycie w hotelowej restauracji i przepysznej kolacji udaliśmy się na krótką przechadzkę po osadzie. Widok? Subaru, Subaru, wszędzie Subaru, na czele z Imprezą Subaru Poland Rally Team. Wszystkie możliwe modele, na każdym miejscu. Jedno, wielkie święto.
Na zakończenie pierwszego dnia zlotu wszyscy piloci udali się na szkolenie, które prowadziła legenda polskich rajdów Maciej Wisławski, oraz instruktorzy ze Szkoły Jazdy Subaru.
Piątkowego poranka wszyscy zgodnie udali się na pożywne śniadanie do restauracji hotelowej oraz odebrali suchy prowiant na trasę z biura rajdu. Przed godziną 8:00 pierwsze załogi ustawiały się już na drodze wjazdowej do osady, gdzie ulokowany był punkt kontroli czasu i start imprezy.
Również i my szybko wskoczyliśmy do samochodu i zgodnie z książką drogową udaliśmy się do pierwszego punktu – Kopalni Uranu w Podgórzu.
Na miejscu, po 15 km zastał nas niestety deszcz… ale również i piękne widoki.
A w środku między innymi stare wojskowe mundury…
…uranowe wyroby…
…a także sowiecka bomba atomowa i niesamowicie głęboki szyb górniczy wypełniony wodą.
Po kilku ciekawostkach i zwiedzaniu kopalni uczestnicy zlotu udali się na pierwszą próbę sportową do miejscowości Marczyce.
Zaraz po emocjach sportowych wszyscy udali się do Ogrodu Japońskiego Siruwia.
Następnie na wszystkich miłośników Subaru czekała podróż do Karpacza. Po drodze mijaliśmy m.in. punkt antygrawitacyjny oraz skocznię narciarską Orlinek. Na miejscu mogliśmy podziwiać urok tego pięknego miasteczka oraz odwiedzić niesamowite Karkonoskie Tajemnice.
Po zwiedzaniu Karpacza wszyscy udali się do pałacu w Łomnicy.
A w dalszej kolejności do Sudeckiej Zagrody Edukacyjnej w Bobkowie oraz na Zamek Grodziec, gdzie wszyscy zjedliśmy przepyszny obiad. Po zaspokojeniu podniebienia udaliśmy się do miejscowości Jawor, gdzie na początku zawodnicy odbyli próbę sprawnościową, polegającą na przejeździe samochodem bez zrzucenia z maski piłeczki…
…a następnie udali się na rynek, gdzie znajdował się punkt kontroli czasu oraz kolejna próba sprawnościowa, tym razem na hulajnodze.
Ostatnim punktem pierwszego dnia była wieża widokowa w Radomierzu.
Po kolejnych 17 km byliśmy już na mecie pierwszego etapu.
Po formalnościach związanych z jazdą udaliśmy się zrelaksować na hotelowy basen, a następnie zjedliśmy pyszną kolację w towarzystwie nowych przyjaciół z Subaru. Sobotni poranek wyglądał bardzo podobnie do tego piątkowego. Szybkie, pożywne śniadanie oraz start na drugi etap o godzinie 8:00.
Pierwszym punktem trasy drugiego dnia była oddalona o ponad 21 km Huta Szkła Hartowanego Julia.
Po poznaniu wszystkich procesów produkcji mieliśmy okazję do stworzenia czegoś własnego. Każdy miał do wyboru kawałek szkła a następnie mógł nanieść na niego napis, bądź znaczek.
Kolejnym miejscem, do którego się udaliśmy była wieża rycerska w Siedlęcinie. Wysoka, pełna przestronnych rycerskich i książęcych sal… oraz schodów. Na samym szczycie zawodnicy mogli odbić pieczątkę.
7 i pół km dalej nasze oczy ujrzały zaporę w Pilchowicach.
Jednym z najciekawszych punktów całego weekendu był Zamek Śląskich Legend w miejscowości Pławna. Na miejscu przywitali nas mężczyźni w strojach mnichów, którzy skierowali nas na drugą stronę drogi, na zamek. Tam pierwszym punktem było lepienie naczyń z gliny…
…później zainteresowani mogli zabawić się w prawdziwych artystów i poprowadzić kukły wedle słów powieści, które leciały z głośników.
Po drugiej stronie drogi znajdowała się średniowieczna osada. Tam wszyscy mogli nałożyć hełm i wziąć w rękę tarczę i miecz. Również pojedynkowanie nie było zabronione. Jeśli ktoś okazał się gorszy w pojedynku na miecze, mógł później odbić sobie w strzelaniu z łuku do tarczy.
Po świetnej zabawie na zamku i w osadzie kolorowa kawalkada Subaru ruszyła na próbę sportową do miejscowości Lwówek. Tutaj żadnego znaczenia nie miała moc i szybkość poszczególnych samochodów, najważniejsza była precyzja przejazdu.
Po przerwie na przepyszny obiad w restauracji Złoty Las książka drogowa skierowała nas w kierunku tajemniczo nazwanego miejsca – Zielone Laboratorium. Aby tam dojechać musieliśmy wspiąć się na szczyt góry. W końcu Subaru to Subaru, więc nie mogliśmy tam utknąć. Okazało się, że w laboratorium produkowane było między innymi mydło przypominające wyglądem ciasto oraz wszelkiego rodzaju ziółka.
Ostatnim miejscem, które zwiedzili uczestnicy trasy turystyczno-szosowej był kościół w Świerzawie. Tam poznaliśmy jego historię, a na zawodników czekało kilka naprawdę ciężkich pytań.
Ostatnim elementem była próba sprawnościowa na różnego rodzaju rowerkach na placu przy stacji benzynowej BP w Łomnicy. Stamtąd do mety pozostało już zaledwie 600 metrów.
Ostatnim elementem Zlotu Plejad było wieczorne rozdanie nagród połączone z dyskoteką. Tam, o wyśmienite humory uczestników dbali nie tylko prowadzący, ale także barmani, którzy rozdawali przed namiotem przepyszne koktajle.
Na zakończenie, postanowiliśmy porozmawiać z koordynatorem Subaru Poland Rally Team – Piotrem Gradoniem i reprezentantami tego zespołu – Mikołajem Marczykiem i Marcinem Słobodzianem…
…oraz z jedną z największych gwiazd zlotu, doskonałym skoczkiem narciarskim i reprezentantem Polski – Maciejem Kotem.
Jeśli zapytacie jak było, odpowiedź może być tylko jedna – fantastycznie. To, że bawiliśmy się doskonale widać chyba już z powyższej relacji. Organizator wykonał kawał świetnej roboty. Podczas prób sportowych tak naprawdę nie liczył się wynik, a dobra zabawa. Uczestnicy Zlotu Plejad byli dla siebie pomocni, uprzejmi i mili. Wszędzie zauważalny był wzajemny szacunek oraz pasja do Subaru. Poznaliśmy tam mnóstwo świetnych ludzi i na pewno tę przygodę wspominać będziemy z wielkim uśmiechem na ustach. Czy pojechalibyśmy tam po raz kolejny? Jak najbardziej tak! Również i wam polecamy kolejne edycje tej imprezy.