David Lapworth, były szef fabrycznej ekipy Subaru rokuje powrót Toyoty do WRC.
Zdaniem Brytyjczyka Toyota pod wodzą Tommiego Makinena będzie potrzebowała co najmniej pięciu sezonów, aby powrócić do mistrzowskiej formy znanej z lat ’90.
– Wciąż jest niesamowita ilość pracy do wykonania – zaczyna Lapworth, za kadencji którego w Subaru Colin McRae i Richard Burns sięgali po mistrzowskie tytuły.
Toyota dołączy do cyrku WRC na początku 2017 roku, a za budowę rajdówki, jak i funkcjonowanie całego zespołu odpowiedzialny jest 4-krotny mistrz świata Tommi Makinen, który dwa ostatnie sezony (2002 i 2003) jeździł właśnie w barwach Subaru.
– Prawdę mówiąc Tommi zrobił więcej niż się spodziewałem. Mam na myśli przygotowanie ich samochodów do testów. Natomiast bardziej obstawiam, że Sam Allardyce (obecny selekcjoner reprezentacji Anglii – przyp. red.) wygra kolejne Euro, niż Tommi i Toyota sięgną po zwycięstwo w przyszłorocznym Monte Carlo – rokuje Lapworth
– Wyobrażam sobie co miał na głowie Tommi musząc budować cały zespół od podstaw. To niewiarygodnie trudne zadanie. Zbudowanie dobrego samochodu wbrew pozorom nie jest takie ciężkie. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Samochód to dopiero początek. Później trzeba skompletować odpowiedni sztab ludzi, całą logistykę – to wszystko co przekłada się na końcowy wynik – podkreśla Lapworth.
– Jako team Subaru zaczęliśmy funkcjonowanie w 1989 roku, a pierwszy start zaliczyliśmy w 1990 roku. Jednak dopiero w sezonie 1993 Colin McRae sięgnął po pierwsze zwycięstwo dla nas. To był bardzo skomplikowany proces. Życzę Tommiemu jak najlepiej. Gdybym miał mu udzielić jednej rady, powiedziałbym, że to co dzieje się w rajdach dzisiaj nie ma nic wspólnego z tym co miało miejsce w latach ’90 – zakończył brytyjski menedżer.