1 lutego z Glasgow oraz Oslo wystartował Historyczny Rajd Monte-Carlo. Dzień później do rywalizacji dołączyli kierowcy startujący z Reims, Bad Homburg, Barcelony i Monte Carlo.
Impreza dla kierowców-dżentelmenów i ich wspaniałych maszyn wyprodukowanych przed rokiem 1980 cieszy się ogromną popularnością. Podobnie jak w poprzednich edycjach na starcie nie zabrakło polskich zawodników.
Po raz drugi z rzędu tworzą załogę mieszkający w Sztokholmie Szwed polskiego pochodzenia, mówiący świetnie po polsku Mauritz Lange i znany doskonale z polskich wyścigów i rajdów historycznych warszawianin Piotr Bany. Duet zasiądzie za kierownicą tylnonapędowego Forda Escorta RS2000. To jeden z najbardziej legendarnych samochodów rajdowych lat 70 ubiegłego stulecia.
Na liście startowej znajduje się 314 załóg, reprezentujących 25 narodowości w samochodach 47 marek. Wiele z nich już od dawna nie istnieje… Szwedzko polska załoga wybrała jako miejsce startu niemiecki kurort Bad Homburg, niedaleko Frankfurtu nad Menem.
– Do tej pory startowałem zwykle Porsche 911. Jednak po namowach kolegów ze światka rajdowego, a także z sentymentu dla mojego idola – zmarłego kilka lat temu legendarnego Björna Waldegårda postanowiłem spróbować swych sił za kierownicą Forda – mówi kierowca, który zajął znakomite 22. miejsce w 2012 roku.
Mauritz Lange rozpoczął swoją karierę w sporcie motorowym w latach 80 w wyścigach motocyklowych, wkrótce jednak zamienił dwa koła na cztery. Jest postacią bardzo dobrze znaną w rajdowym światku po drugiej stronie Bałtyku. W rajdach historycznych startuje od 12 lat. W tym roku zalicza swój dziesiąty start w historycznej edycji alpejskiego klasyka. Jakie są oczekiwania załogi na starcie rajdu?
– W takim rajdzie jak Monte Carlo bardzo trudno jest prognozować – kontynuuje Mauritz Lange. – Naszym celem jest przede wszystkim dojechanie do mety w Monte Carlo w środę nad ranem. Ostatnie dwie edycje rajdu odbyły się w niemal wiosennych warunkach, chociaż drogi, szczególnie wczesnym rankiem i wieczorem czy w nocy, zwłaszcza w Alpach Nadmorskich jak zawsze bywały zdradliwe. Jak wiadomo, niewidoczny ”czarny lód” czyli wilgoć zamarzająca w porach asfaltu to dyskretny urok tego rajdu. Nikt nie wie, jaka będzie pogoda w tym roku. Jak widzieliśmy podczas rundy WRC kilka dni temu, było to prawdziwe Monte Carlo, a załogi napotkały na trasie wszystkie możliwe rodzaje nawierzchni! Warunki mogą się jednak zmienić dosłownie z godziny na godzinę.
– Jesteśmy naprawdę solidnie przygotowani do rajdu – dodaje Piotr Bany, który po raz ósmy w karierze staje na starcie Monte Carlo Historique i może pochwalić się zwycięstwem w klasie w 2012 roku. – Mamy objechaną trasę i bardzo dobre wyposażenie do nawigacji i pomiaru czasu. Nasz Ford Escort jest doskonale przygotowany na każde warunki i miejmy nadzieję, że okaże się niezawodny. Mamy do dyspozycji ponad 30 opon dosłownie na każdą pogodę.
Po pokonaniu tradycyjnego zlotu gwiaździstego, załogi spotkają się w sobotę wieczorem w mieście Valence nad Rodanem, by w kolejne dni ścigać się na klasycznych odcinkach specjalnych Rajdu Monte Carlo. We wtorek po południu uczestnicy zawitają w Monako, by wieczorem wyruszyć na trasę ostatniego nocnego etapu na drogach Alp Nadmorskich. Wtedy też czeka ich przejazd legendarnego odcinka specjalnego Col de Turini. Rajd zakończy się w środę 7 lutego nad ranem w Monako. Meta i park serwisowy znajdują się w sąsiedztwie portu, na terenie padoku i alei serwisowej toru Formuły 1.
Tagi: Monte-Carlo Historique, Mauritz Lange, Ford