Ubiegłoroczny bohater Rajdu Estonii Aleksiej Łukjaniuk znów postraszył rywali w nowszych samochodach i za kierownicą Mitsubishi Lancera Evo X objął prowadzenie w szóstej rundzie mistrzostw Europy. Kajetan Kajetanowicz potwierdził znakomitą dyspozycję uzsykując drugi czas.
Rozgrywany w drugim co do wielkości mieście w Estonii – Tartu oes przyciągnął na trasy tłumy kibiców liczących na pokaz siły lokalnych kierowców. Humory nieco popsuł im Łukjaniuk, który został pierwszym liderem Rajdu Estonii. – Zobaczcie ten czas! Nie oczekiwałem tego – cieszył się Rosjanin. – On jest szalonym człowiekiem – śmiał się jego konkurent z ERC 2 Slim Plangi.
Drugie miejsce zajął Kajetanowicz. – Pojechałem tak szybko, bo chciałem iść już do łóżka – komentował w swoim stylu na mecie Kajto. Trzeci ze stratą zaledwie 0,1 sekundy do Polaka był Karl Kruuda. Lider mistrzostw Europy Craig Breen zajął miejsce dopiero w drugiej dziesiątce, ale do Łukjaniuka traci tylko 3,6 sekundy.
W pierwszej dziesiątce znalazł się Dominik Butvilas pilotowany wyjątkowo przez Przemka Mazura. – Pierwszy raz jechałem ten oes, ale myślę że poszło nam całkiem nieźle – mówił na mecie Litwin z Subaru Poland Rally Team. Jedenaste miejsce zajął Jarosław Kołtun. – Bardzo lubię odcinki w mieście, a ten wygląda bardzo dobrze – komplementował Polak. Tuż za nim uplasował się Tomek Kasperczyk: – Miejscami było ślisko, nie mam zbyt duże doświadczenie w jeździe na oponach szutrowych po asfalcie – tłumaczył.
Wśród juniorów najszybszy był Miko-Ove Niinemae. Aleks Zawada był piąty. – To była niezła zabawa, trochę krótka, więc zaraz po starcie byliśmy praktycznie na mecie – śmiał się na mecie zwycięzca Rajdu Ypres w kategorii ERC Junior.