Uciekanie przed policją przez dzielnicę mieszkalną nie wydaje się być dobrym pomysłem. Sąsiedzi prawie na pewno zobaczą, co wyprawiasz, narażając wszystkich wokół siebie na niebezpieczeństwo lub śmierć.
Ten kierowca Jaguara XE przekonał się o tym na własnej skórze. Uciekając przed policją w Luizjanie wpadł do rowu. Pasażerowie wypadli z samochodu, podobnie jak silnik, który przeleciał przez ulicę i wpadł przez drzwi frontowe do pobliskiego mieszkania.
Na miejscu bardzo szybko pojawiła się straż pożarna, jednak znaleźli tylko to, co pozostało z uciekającego Jaga. Brytyjski sedan uderzył w szereg drzew, zanim zatrzymał się w rowie. Uderzenie było tak mocne, że zarówno kierowca, jak i jego czterocylindrowy motor, wylecieli w powietrze. Pogotowie przewiozło sprawcę do szpitala w stanie krytycznym.
Nie jest jasne, czy kierowca w chwili wypadku był pod wpływem alkoholu. Nie wiemy też, z jaką prędkością podróżował. Droga, na której doszło do wypadku, miała jednak ograniczenie do 25 mph (40 km/h).
Co więcej, silnik wpadając do mieszkania ranił osobę, która znajdowała się w nim w chwili wypadku. Niestety, nie wiadomo w jakim stanie dokładnie znajduje się ta osoba, choć straż pożarna podała do informacji, że jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Cały incydent wydaje się być wynikiem odłamywanych mocowań silnika, które w razie wypadku upuszczają silnik pod samochód. Ma to zapobiec przedostaniu się ciężkiej bryły silnika przez przednią szybę. W tym wypadku jednak kąt i siła uderzenia posłały motor w powietrze, tworząc pocisk o wadze ponad 150 kilogramów.