Zatrudnienie Roberta Kubicy w roli rezerwowego kierowcy zespołu Haasa wciąż stoi pod znakiem zapytania. Jednym z problemów jest niewątpiliwie kwestia dogadania w ilu sesjach treningowych miałby wystąpić Polak, a co za tym idzie – ile straciliby ich kierowcy wyścigowi.
Nie jest żadną nowością to, że żaden kierowca nie chce oddawać treningów komuś innemu. Jest to doskonały moment na to, żeby zapoznać się zarówno z torem, jak i bolidem. W tym czasie można również odpowiedni rozpocząć przygotowania ustawienia samochodu do kwalifikacji i wyścigu. Francuski kierowca jeżdżący w zespole nie ma zamiaru dzielić się z Polakiem treningami.
Romain Grosjean: Rezygnacja z piątkowych treningów? To nie byłaby dla mnie idealna sytuacja. Wszystko zależy od tego, jakie mamy ambicje i o co chcemy walczyć. Czy widzieliście, aby Ferrari, Mercedes czy Red Bull oddawali sesje innym kierowcom? Nie, bo chcą walczyć o zwycięstwa. W roku 2015 oddałem Palmerowi połowę treningów. Było ich chyba z dziesięć. Jeśli masz dobry samochód, to łatwo wskoczyć za jego kierownicę po pominięciu sesji. Jednak jeśli maszyna nie jest idealna, to oddawanie treningów rezerwowemu kierowcy jest jedną wielką porażką.
Mimo wszystko Grosjean bardzo chciałby, aby Kubica wzmocnił zespół doceniając jego duże doświadczenie.
Romain Grosjean: Kubica to niesamowity kierowca. Ma naprawdę spore doświadczenie w wyścigach, ścigał się już różnymi samochodami. Na pewno pomógłby nam. Jednak nasi obecni kierowcy, Fittipaldi czy Deletraz, też wykonali naprawdę dobrą robotę w symulatorze. Po zmniejszeniu liczby testów Robert mógłby nam pomóc w fabryce. To nie jest tak, że jestem niezadowolony z obecnych kierowców. Tyle że oni nigdy nie jeździli w F1.
Robert Kubica: Ślizgamy się. Jest trudniej niż zawsze