O tak poważnych konsekwencjach za zdjęcie z fotoradaru dawno nie słyszeliśmy. Właściciel Porsche będzie musiał wyłożyć z kieszeni przeszło 5000 zł. Jego samochód pędził w terenie zabudowanym ponad 190 km/h.
Obowiązek zapłaty 5 000 zł kary oraz 570 zł kosztów sądowych to dotkliwa kara. Taką właśnie, najwyższą z możliwych grzywnę zastosował mokotowski sąd wobec posiadacza Porsche. Właściciel auta nie wskazał komu powierzył samochód, którym przekroczono prędkość o ponad 140 km/h.
Fotoradar wykonał zdjęcie Porsche, które jechało 193 km/h, na ograniczeniu prędkości do 50 km/h. Inspektorzy od razu wszczęli czynności wyjaśniające. Do właściciela pojazdu skierowano wezwanie do wskazania osoby, będącej w posiadaniu pojazdu podczas zdarzenia.
Właściciel samochodu wskazał jego użytkownika. Kolejnym krokiem było skierowanie do użytkownika wezwania do wypełnienia oświadczenia wskazującego kierowcę. Mimo wielokrotnie nadawanej korespondencji, użytkownik pojazdu nie odpowiadał. Po próbach ustalenia kierującego z wykorzystaniem dostępnych baz danych, skierowano przeciwko „milczącemu użytkownikowi” wniosek o ukaranie do sądu, w związku z niewskazaniem komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie.
Chciał uniknąć 500 zł mandatu z fotoradaru. Zapłacił 1000 zł i stracił prawo jazdy
Decyzją sądu posiadacz pojazdu został ukarany grzywną w wysokości 5 000 zł oraz obciążony kosztami sądowymi w wysokości 570 zł. Wyrok jest prawomocny.
Sierakowice Prawe to lokalizacja, w której doszło do kilkudziesięciu zdarzeń drogowych, w tym ze skutkiem śmiertelnym. Tylko w pierwszej połowie tego roku zarejestrowano tam 1,5 tys. przekroczeń prędkości.
BMW ustanowiło rekord prędkości nowego fotoradaru w Wejherowie