Tak, tak, tak! To musiało się w końcu wydarzyć! Już na poprzednim oesie tempo Sebastiena Loeba było kapitalne, ale przez błąd nie udało się wygrać. Aż do Czekoladki! Mistrz powrócił w wielkim stylu i zwyciężył na najtrudniejszej z aren!
El Chocolate to jedno z najtrudniejszych, o ile nie najtrudniejsze wyzwanie całego Rajdu Meksyku. Po pierwsze, właśnie Czekoladka jest najdłuższym oesem imprezy, więc automatycznie wymaga większego wysiłku i koncentracji. Po drugie, to właśnie tutaj spotykamy największą wysokość, która sięga 2700 m.n.p.m. Tutaj problemy z mocą silnika są stosunkowo największe. Dodajmy do tego wszystkiego temperaturę w okolicach 34 stopni Celsjusza, a dostajemy obraz niesamowicie wymagającej próby.
Podobnie jak w ubiegłych latach, El Chocolate nie miało zamiaru brać jeńców i postanowiło całkowicie zrujnować kilku zawodnikom rajd. Tym razem padło m.in. na Esapekkę Lappiego, który nagle całkowicie się zgubił. Kiedy mieliśmy kolejne auto na mecie i czekaliśmy na to, co powie nam młody Fin, naszym oczom ujrzał się Ott Tanak. Po kilku minutach zespół Toyoty przekazał informację, że Lappi wypadł z odcinka, a załoga jest OK. Kiedy wiedzieliśmy już co stało się z jednym Finem, problemy spotkały drugiego, Teemu Suninena. Jego Fiesta zaparkowana była z boku na oesie i załoga próbowała coś naprawiać. To nie wszystko, spiny przydarzyły się Krisowi Meekowi oraz Sebastienowi Ogierowi.
Kiedy wszyscy mieli problemy, po królewsku z sytuacji wyszedł Sebastien Loeb. Dziewięciokrotny mistrz świata złapał Rajd Meksyku za łeb i powiedział, że nikt nie będzie sobie tutaj z nim pogrywał. Jak to się skończyło? Francuz pokonał o 5 s. drugiego Sordo i o 6 s. trzeciego Tanaka, a tym samym przesunął się na drugą pozycję w klasyfikacji generalnej!
Tagi: WRC, Rajd Meksyku