Niestety, tegoroczny Rajd Azorów nie jest zbyt miły dla reprezentantów Polski. Wystarczy tylko powiedzieć, że w normalnej rywalizacji kończą go tylko Łukasz Habaj i Daniel Dymurski. Liderem przed sobotą jest Aleksiej Łukjaniuk.
Już od samego początku piątkowych zmagań na Rajdzie Azorów nie mieliśmy dla was dobrych informacji. Wszystko zaczęło się w momencie, kiedy Maciej Szczepaniak przekazał nam, że wspólnie z Hubertem Ptaszkiem zostali wykluczeni z dzisiejszego etapu ze względu na błędy proceduralne wczorajszego wieczora. Później na pierwszym przejeździe słynnego Sete Cidades zostali Jarosław Kołtun z Ireneuszem Pleskotem, a podczas drugiego przejazdu klasyka dołączyli do nich Tomasz Kasperczyk z Damianem Sytym. Reprezentanci Tiger Energy Rally Team zablokowali swoją rolką oes, który następnie został przerwany, a załogom nadany zostanie jeden czas.
Spośród tych, którzy zdołali przejechać przez OS9 Sete Cidades 2, najlepszym czasem popisał się Bruno Magalhaes, który o 5 sekund pokonał drugiego Chrisa Ingrama i o 7,8 s. trzeciego Aleksieja Łukjaniuka. Przed sześcioma finałowymi, sobotnimi oesami, Rosjanin ma przewagę w wysokości 21,8 s. nad drugim Ricardo Mourą i 32,4 s. nad trzecim Bruno Magalhaesem. Kiedy wszystkim zawodnikom nadany zostanie czas, musimy się spodziewać, że Łukasz Habaj zakończy dzień na 15. miejscu.
— FIA ERC (@FIAERC) 23 marca 2018
Jutro zawodnicy zmierzą się z trzema próbami – Graminhais, Tronqueira oraz Grupo Marques – pokonywanymi dwukrotnie. Ostatni etap składa się łącznie z ponad 107 kilometrów oesowych.
Tagi: ERC, Rajd Azorów, Rajdowe Mistrzostwa Europy