Za nami kapitalna pierwsza połowa sezonu mistrzostw świata. W jej trakcie obserwować mogliśmy dosłownie wszystko – piękne zwycięstwa, srogie porażki, potężne dzwony, czy dalekie skoki. Kilku kierowców wyryło w naszych sercach ogromnego plusa, ale są też tacy, których występów nie wspominamy raczej z wypiekami na twarzy. Co nam się podobało, a co nas zdenerwowało? Zapraszamy na podsumowanie pierwszej części sezonu WRC.
Nie sposób nie zacząć tutaj od Thierry’ego Neuville’a. Wydaje się, że ten rok może być kluczowym dla jego kariery i po serii tytułów wicemistrzowskich to może być w końcu rok Belga. Wydaje się, że najważniejszą rolę gra w tym wszystkim jakaś taka mądrość. To już nie jest ten sam Thierry, który w każdej możliwej sytuacji niszczył swój samochód, który za wszelką cenę chciał być wszędzie pierwszy. To Neuville, który ma gdzieś pojedyncze zwycięstwa oesowe i nie ma zamiaru ryzykować. Wreszcie widzimy Neuville’a, który potrafi szanować punkty i wie, że 14, czy tam 11 oczek jest lepsze od literki R i głębokiego 0.