73 punkty. Tak blisko i tak daleko. To końcówka, na którą czekaliśmy od lat

142 interakcje Przejdź do dyskusji

73 punkty. Tak blisko i tak daleko. To końcówka, na którą czekaliśmy od lat

73 punkty. Tak blisko i tak daleko. To końcówka, na którą czekaliśmy od lat

142 interakcje

Po zwycięstwie w Rajdzie Turcji Kajetan Kajetanowicz i Maciek Szczepaniak z dorobkiem 73 punktów przewodzą w punktacji klasy WRC 2. Historyczny sukces jest bliżej, niż kiedykolwiek wcześniej, chociaż z drugiej strony do wymarzonego pucharu wciąż jest bardzo daleko.

Równo miesiąc temu Kajetanowicz i Szczepaniak mieli na swoim koncie zaledwie 33 punkty i w punktacji sezonowej WRC 2 zajmowali szóste miejsce. Patrząc jednak na układ rajdów wiedzieliśmy, że Polacy w przeciwieństwie do kilku rywali dopiero zaczynają na dobre punktować. Już trzecia pozycja w mocno obsadzonym ADAC Rallye Deutschland przetransportowała duet Lotos Rally Team do pierwszej piątki.

fot. Kajto.pl

Ale to w dalszym ciągu był ledwie początek zadania. Rajd Turcji był dla naszych bodaj najtrudniejszym wyzwaniem tego sezonu, chociaż jednocześnie Polacy musieli celować w zwycięstwo. Trudność Turcji wynikała z charakterystyki tras, loterii – tu kapeć, czy awaria mogła zdarzyć się w każdej chwili i automatycznie pozbawić załogę kilku cennych punktów, a na taką stratę Kajetanowicza nie było już stać. W Turcji liczyło się tylko zwycięstwo.

Głównymi rywalami Polaków byli Fabio Andolfi, Henning Solberg i Marco Bulacia Wilkinson. Całą trójkę było stać na kręcenie dobrych czasów, chociaż w okolicach Marmaris Kajetanowicz i tak był od nich szybszy. Nie ma sensu wymieniać tutaj wszystkich kapci i awarii w tej klasie, bo nie skończylibyśmy wyliczania do jutra. Koniec końców profesorska jazda polskiej załogi przyniosła efekt – zwycięstwo i 25 punktów do punktacji sezonowej.

fot. Kajto.pl

W tym momencie, zanim przejdziemy dalej, musimy wspomnieć początek sezonu. Wszyscy pamiętają co stało się podczas wyjazdu do Ameryki Południowej. Tam kibice spokojnie mogli liczyć na dwie pozycje na podium, na pewno na jedno zwycięstwo. Gdyby tak rzeczywiście się stało, teraz bylibyśmy już bardzo, bardzo blisko mistrzostwa świata. Ale no cóż. Volkswagen nie wytrzymał. Wtedy nadeszła pora na plan B – plan, dzięki któremu czeka nas październik z piekła rodem. Szykujcie się na obgryzanie paznokci i dodatkowy ładunek nerwów.

Ok, patrząc realnie. W walce o mistrzostwo świata WRC 2 liczy się pięciu kierowców. Są to Kajetan Kajetanowicz, Nikołaj Griazin, Benito Guerra Jr., Pierre-Louis Loubet oraz Ole Christian Veiby. Polak i Rosjanin mają w tym momencie po 73 punkty. Meksykanin zgromadził na swoim koncie punktów 69, Francuz 63, Norweg 50. Co mówi regulamin ramowy Rajdowych Mistrzostw Świata?

Tytuły mistrzowskie w WRC 2 dla kierowców oraz pilotów będą przyznawane kierowcy oraz pilotowi, który zdobył największą liczbę punktów w sześciu ze swoich pierwszych siedmiu startów, w których załoga została zgłoszona do punktowania. W kolejnych rajdach zawodnik nie może zdobywać, ani odbierać punktów rywalom.

A więc powoli. Kajto wystartował do tej pory w pięciu rajdach i będzie punktował jeszcze w dwóch – Wielkiej Brytanii i Katalonii. Griazin zaliczył w tym sezonie już sześć rajdów, więc może punktować jeszcze tylko w jednym – Wielkiej Brytanii. Guerra ma za sobą cztery starty, więc może przejechać kolejne trzy rajdy i starać się tam o punkty. Taka sama sytuacja dotyczy Loubeta. Francuz przejechał cztery rajdy i może dać z siebie wszystko w kolejnych trzech. W stosunkowo najgorszej sytuacji jest Veiby. On ma za sobą pięć rajdów przejechanych i najmniejszą liczbę punktów, z dwoma wycofaniami.

fot. Kajto.pl

Istnieje zatem wiele możliwych scenariuszy. Co muszą zrobić Kajetanowicz i Szczepaniak? Odpowiedź jest prosta, dać z siebie wszystko w walijskich lasach, a następnie na szutrze i asfalcie Katalonii. Jeśli mamy realnie patrzeć na szanse pozostałych zawodników, to po tytuł nie sięgnie raczej Griazin. Rosjaninowi zwyczajnie zabraknie rajdów. Veiby ma nieco zbyt dużą stratę… ale jeśli spełni się najgorszy – rzecz jasna dla polskich kibiców – scenariusz, to główne role w tej walce mogą odegrać Guerra i Loubet, a może i właśnie Norweg.

Jak już wspominaliśmy, Francuz i Meksykanin przejechali w tym sezonie tylko cztery rajdy, a punktuje się w pierwszych siedmiu. To oznacza, że mogą gromadzić swój dorobek jeszcze w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii – jak np. Kajto, ale też w Australii. A to może być prawdziwy „game-changer”. Veiby’ego również możemy się spodziewać na antypodach. Biorąc pod uwagę liczbę załóg, która ostatnio zgłaszała się w Australii w klasie WRC 2, cała trójka może liczyć na to, że rozdają tam między siebie 25, 18 i 15 punktów. Australia w tym przypadku może okazać się śmiercionośną bronią, na którą nie będzie odpowiedzi.

Całe piękno rajdów w tym, że na ten moment nic nie wiadomo i po prostu musimy czekać na kolejne rozstrzygnięcia. Nie da się tu przewidzieć żadnych wyników, czy dopisać wirtualnych punktów. Nagle może się okazać, że jeden zawodnik wygra niespodziewanie wszystko, drugi równie niespodziewanie nie ukończy nawet jednego oesu. Pozostaje nam trzymać kciuki. Kajetanowicz i Szczepaniak z całą pewnością muszą dać z siebie wszystko. Sukces jest blisko, a jednocześnie daleko. Ale to mistrzostwa świata. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.

Pierwszy przystanek tej wielkiej bitwy to mityczny Rajd Wielkiej Brytanii. Mgła, deszcz, błoto, niskie temperatury – to normalny widok w walijskich lasach. W WRC 2 pokaże się tam aż 16 kierowców… i to jakich! Guerra, Loubet, Veiby i Kajto to ci walczący o tytuł. A dalej? Gang Solbergów – Henning, Petter i Oliver. Do tego gospodarz, Rhys Yates, czy też utalentowany Francuz Adrien Fourmaux. Kości zostały rzucone!

Przeczytaj również