Plany to jednak, ale ich realizacja to drugie. Przekonał się właśnie o tym dość mocno Volkswagenem, który jak się okazuje nie będzie w stanie zrealizować swoich planów postawionych na przyszły rok. Wszystko rozchodzi się o elementy, których będzie brakowało w produkcji.
Volkswagen musi wyhamować
Chodzi o platformę MQB, przez którą braki czołowe modele nie będą mogły być produkowane w takiej ilości w jakiej wcześniej nakreślono plany. A chodzi o takie auta jak VW Polo, Golf, Tiguan i T-Roc, Skody Octavia, Karoq, Scala i Kodiac, Seaty Arona, Leon i Ateca, a także Audi A1 i Q3.
Koncern nie składa jednak broni i szuka rozwiązań, jakie mogą zaradzić problemowi. Producenci półprzewodników w związku z sytuacją na rynku zdecydowali się na małe przebranżowienie. Okaząło się jednak w niedługim czasie, że motoryzacja nie ma się tak źle jak początkowo zakładano. Produkcja platform MQB nie wróciła jednak do wcześniejszych liczb.
– Volkswagen dobrze przeszedł przez kryzys, głównie dzięki doskonałemu zarządzaniu zakupami i produkcją. Obecnie jednak odczuwamy skutki globalnego niedoboru półprzewodników. Staramy się robić wszystko, aby przestoje produkcyjne były jak najkrótsze. Wszystko po to, aby móc jak najszybciej zaopatrywać naszych klientów w samochody – powiedział Murat Aksel, członek zarządu odpowiedzialny za zakupy w grupie Volkswagena.
Szeroko idące zmiany w grupie VW
VW już swego czasu zapowiedział, że stawia na nowe priorytety. Wedle planów mają one obejmować m.in. zredukowanie oferty modeli i zwiększony nacisk na nowe technologie. W założeniach w dużej mierze chodzi głównie o elektryfikację pojazdów i autonomię jazdy.
Koncern chce stać się numerem jeden w Europie, jeżeli chodzi o sprzedaż samochodów elektrycznych. Z założenia ma ku temu wszelkie predyspozycje. Jak jednak pokazuje życie nieprzewidziane problemy związane z produkcją elementów, mogą nieco wpłynąć na wcześniej nakreślone założenia.