Od dnia dzisiejszego obowiązują nowe obostrzenia, jeżeli chodzi o podróżowanie komunikacją miejską. Niewątpliwie wprowadzone zmiany są na plus, jeżeli chodzi o liczbę pasażerów która może podróżować np. autobusem lub tramwajem. Ale to jednak wciąż nie niweluje problemu.
Od dnia dzisiejszego w środkach komunikacji miejskiej będzie mogło podróżować nie więcej niż 30 proc. osób z wszystkich miejsc siedzących oraz stojących. Choć liczba podróżujących jest większa, to jednak w wielu wciąż niewystarczająca.
Luzowanie kolejnych obostrzeń sprawia, że z autobusów czy tramwajów musi bądź chce korzystać coraz więcej osób. Ograniczenia miejsc sprawiają, że nie wszyscy mogą udać się na zaplanowaną godzinę w wyznaczone miejsce. Najgorzej jest w przypadku, gdy trzeba dojechać do pracy.
Komunikacja miejska ma ogromny problem
Choć do autobusu może wsiąść tyle osób, ile wynosi połowa miejsc siedzących lub tyle, ile wynosi 30 proc. liczby wszystkich miejsc siedzących i stojących, to jednak problem pozostaje.
Przekonują się o tym najlepiej przedsiębiorcy. Spadki dochodów z biletów w marcu czy kwietniu szacuje się na około 80-90 procent. W efekcie końcowym przekłada się to na wielomilionowe straty. Według różnych szacunków Zarządu Transportu Miejskiego tylko w tym roku starty spowodowane mniejszą liczbą pasażerów w Lublinie mogą wynieść nawet 40 mln zł. W dodatku dochodzą koszty środków dezynfekujących i zabezpieczających.
Pasażerowie jedna sami muszą pamiętać o tym, aby jeżdżąc komunikacją miejską zakładać własne maseczki. Inaczej mogą narazić się na wysoki mandat.
Fryzjer, restauracja – jak dojechać i nie dostać mandatu?